czwartek, 4 lutego 2016

# 2 - Przecinając dziobem Północny Atlantyk…


   
cpt. Roman Miciński                                                                  
...ZABIORĘ WAS ® :


            Parowcem,który jako pierwszy w histori  przepłynal Atlantyk byl s/s SAVANNAH,który opuścił miejskie nabrzeże na rzece Savannah 22 Maja 1819 roku i po pokonaniu Atlantyku, bezpiecznie zawinął do doków Liverpoolu po 27 dniach podróży.Rocznica tego historycznego wypłynięcia – dzień 22 maja,jest w USA corocznie celebrowany z wielką pompą, jako Narodowy Dzień Morza.

            Pomysł prawdziwego wizjonera,Williama Scaborough'a (1776-1838) - syna bogatego plantatora z Południowej Karoliny,aby na dopiero co zbudowanym I dostarczonym do Savannah w Georgii – statku ,o wyporności raptem 350 ton I długości niespełna 30 mtr ,zamontować maszynę parową o niezbyt imponującej mocy 90 KM..”…aby napędzić parą morski statek, nawigować na Atlantyku I innych morzach świata…” zaraził kilku wspólników , wystarczajaco wielu, żeby utworzyć nawet Kompanię Statków Parowych w Savannah.
 Dwa prymitywne koła łopatkowe po obu stronach kadłuba statku - przenosiły moc silnika parowego, a tym samym energię wytworzoną  w małym kotle parowym ,na napęd statku –uzupełniając maszty ,żagle I ich olinowanie stanowiące jednak główny I niezawodny  
“.. napęd” całego przedsięwzięcia.Idea przemieniła sie w czyn, a pierwszy próbny rejs po rzece Savannah ,odbył się w obecności zaproszonego na burtę Prezydenta Stanów Zjednoczonych, Jamesa Monroe, zaledwie na 10 dni przed oficjalnym wypłynięciem.

             Rzeka Savannah stała się więc świadkiem, nie tylko pierwszych prób użycia pary do napędu statku zdolnego przebyć Ocean, ale też miejscem pierwszej prezydenckiej podróży na  statku napędzanym parą - na szczęście próby zakończonej sukcesem…Po próbach,nie tyle morskich, co ..rzecznych.. obaj wizjonerzy – Prezydent Monroe I William Scarborough, wrócili do  stojącej do dziś ,wsród drzew z romantycznie zwisającym “hiszpańskim porostem”- rezydencji na ulicy West Broad, pod opiekuńcze skrzydła pani domu -Juliet Scarborough- gdzie prezydent był uroczyście goszczony.

             Wyprawa żaglowco-parowca ss.Savannah, pod dumnym dowództwem kapitana Moses Rogersa,aczkolwiek dokonana głównie na żaglach, jako bardziej niezawodnego niż IXX wieczna technika parowa środka napędu, po 27 dniach odcinka Savannah-Liverpool, została przedłużona do St.Petesburga, twierdzy Kronsztad I Sztokholmu – wszędzie wzbudzajac zasłużoną sensację I poruszenie.Statek,po udowodnieniu swoich morskich możliwości ,powrócił szczęsliwie do Savannah, gdzie już rodziły się nowe pomysły na wykorzystanie napędu parowego, również do napędu okrętow wojennych.


FOTO no.1 – Fontanna, z modelem ss. Savannah, stająca tuż przy brzegu rzeki Savannah, żegna wszystkie wypływające z portu statki, wskazując swym dziobem kierunek na bezkresne oceany.. (zdięcie autora)

                Póżną nocą , pod niebem rozświetlonym miliardami gwiazd,22 maja,195 lat póżniej,żegnany ostatnim gwizdkiem łodzi pilotowej , monstrualnie wielki jak na szerokość,na szczęście , głębokiej w tym miejscu rzeki-kontenerowiec pod dowództwem autora - opuścił port w Savannah (Garden City), aby powtórzyc trasę z pierwszej podróży ss.Savannah.
                W pełni załadowany kontenerami, zapakowanymi  zawartością przekraczającą najbardziej bujną wyobrażnię załadowcy,statek rozpoczął swą podróż z cichym pomrukiem swej nowoczesnej siłowni o mocy..700 razy przekraczającej moc parowego silnika ss.Savannah.Gdyby ,czysto teoretycznie przeliczyć  moce na prędkość i efektywność realizacji podróży obu statków - podróż kontenerowca na tej samej trasie do Liverpoolu powinna trwac…około godziny, ale trzymając się ścisle rozkładu jazdy i..ekonomii w zużyciu paliwa - kontenerowiec bezpiecznie zacumował w dokach rzeki Marsey w Liverpoolu 8 dni później.
                Statek, nie tylko płynąl śladem ss.Savannah, ale też “śladem” huraganu “Emma”, która wzburzyła do granic silnego sztormu ciemne wody Północnego Atlantyku - na szczęscie w bezpiecznej odległości przed dziobem, załadowanego kontenerami frachtowca. Ale to już inna,bardziej współczesna część historii żeglugi na północnym Atlantyku..


 © cpt.Roman Miciński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz