piątek, 28 października 2016

# 41 – HENRYK FEILHAUER – ...ZATRZYMANY W POLOWIE NIEWYRYTEJ KRESKI…

cpt. Roman Miciński    


           ..ZABIORĘ WAS ® :


© cpt.Roman Micinski
____________________________________________



”Henryk Feilhauer odszedl 1 stycznia 1999 zatrzymany nagle przez los ..w polowie niewyrytej do konca, kreski ….”        













           Wyobrazcie sobie miny niemieckich celnikow, ktorzy  w czasach totalnych brakow wszystkiego na polskim rynku - dowiedzieli sie, ze wjezdzajacy do Niemiec, przeciazony samochod osobowy …wiezie pomnik dla Henryka,bedacy realizacja zrobiona reka rzezbiarza - Stanislawa Gerady.Projekt - to Henryka wlasna grafika (patrz zdiecia powyzej)…Rzezba zostala umieszczona na mogile.. na malym, ale urokliwym cmentarzyku w niewielkim  Bad Salzdetfurth ,na narzutowym kamieniu ,z logistyczna i fizyczna pomoca mera pobliskiego Bodenburga,architekta Hartmuta Oppermanna ,Henryka Przyjaciela…Do dzisiaj sciaga Przyjaciol i czasami szkolne wycieczki, w przewazajacej wiekszosci , niemieckiej mlodziezy… 
         Wielka, posmiertna wystawa wiekszosci Henryka prac na Zamku Wysokim w Malborku,   w 2000 roku (opis w ciagle dostepnym katalogu -140 stronicowym  albumie ,z ktorego cytuje powyzsze - wlasne slowa), zebrala nie tylko wiekszosc  prac Artysty , sprowadzonych doslownie z calego swiata , ale chyba po raz jedyny i ostatni, zebrala wiekszosc jego oddanych ,prawdziwych Przyjaciol.Dla nich, dzielace ich od Malborka, czasem  transkontynetalne odleglosci, oraz uplyw czasu ponad roku od Jego smierci, nie byly wystarczajacym powodem absencji,nie zagoily ran tej dotkliwej straty, po Jego naglym odejsciu.      
        Wtedy,w czerwcu 2000-go roku , na wernisazu wystawy,posrod setek jego pieknie oprawionych prac, wypelniajacych prawie po krance mozliwosci wystawienniczych, niemalego przeciez Zamku Wysokiego stolicy Panstwa Krzyzackiego - Malborka ,w obecnosci jego przyjaciol ,mowiacych czesto roznymi jezykami - po raz ostatni czulem namacalna nieomal obecnosc Henia…Po raz pierwszy odczulem jego bezpowrotne odejscie ,na mszy Jego pamieci w Czestochowie ,w polowie 1999 roku ,przy okazji wernisazu innej, posmiertnej wystawy jego prac , nad ktorymi pracowal do ostatnich swoich dni.…














        Teraz, po kilkunastu latach,szanse na zebranie tych wspanialych ludzi i rozsianej po swiecie, duzej czesci jego prac- sa nikle,zeby nie powiedziec…zadne. Prace sa w rekach prywatnych kolekcjonerow na calym swiecie, czesc z nich w rekach najblizszej Rodziny ,w Polsce, oraz w Niemczech ,a ludzie… tez juz powoli odchodza w przeszlosc.

 
             


          Uznanym Artysta Henryk byl  dla mnie od “zawsze”- nasze sciezki zycia przeciely sie pozno,w samych  poczatkach lat 80-tych,zanim jeszcze zostalem jego formalnym szwagrem, poslubiajac jedna(…najmlodsza i najpiekniejsza !) ..z jego  czterech siostr.


   
              Byl juz wtedy grafikiem z wyrobionym warsztatem,ciagle poszukujacym nowych form i jakosci warsztatu ,uznanym przez swojego profesora Jerzego Hoppena z Wydzialu Sztuk Pieknych  Uniwersytetu w Toruniu, za godnego kontynuatora , wymagajacej cierpliwosci i doskonalego warsztatu, sztuki miedziorytu.Profesor, na dowod uznania, metoda stosowana przez sredniowiecznych mistrzow,  podarowal Henrykowi wlasny miedziorytniczy rylec.Dar ten naznaczyl cala tworczosc Henryka, latwo rozpoznawalna doskonaloscia rytowniczej kreski ,w ktorej perfekcji, uczen przescignal swoich mistrzow.

      


















           Proza zycia, pchnela Henryka, po studiach,na tory nauczania pedagogicznego w czluchowskim gimnazjum.Szalony temperament,cechy osobowosci Henryka, w tym niezwykla latwosc nawiazywania dialogu i umiejetnosc sluchania innych, zjednaly mu nowe grono przyjaciol, stal sie sila napedowa lokalnego srodowiska i niespozytym kreatorem miejscowych wydarzen kulturalnych.W tym czasie, stal sie tez liderem...zespolu muzycznego  o nazwie “ i ”, w ktorym zaczynala swoja kariere Krystyna Gizowska.
         Pozniej, w 1972 roku, po wygraniu konkursu, Henryk na kolejne 10 lat zostal plastykiem Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni.W tym okresie zaniedbujac troche grafike,zajmowal sie medalierstwem, projektowaniem  wnetrz (w tym okretowych) i szeroko pojeta grafika uzytkowa.Wrocil rowniez do malarstwa, chociaz jednoczesnie doskonalac swoj warsztat,kiedy eksperymentowal z innymi technikami grafiki warsztatowej , uwazal ze najpelniejsza forma wlasnej wypowiedzi artystycznej pozostaje czysty miedzioryt.




        Burzliwe lata polskich przemian,spowodowaly aktywne wlaczenie sie Henryka w powstajacy ruch Solidarnosci,co zaowocowalo projektem Pomnika Ofiar 1970 w Gdyni. Jest tez autorem exlibrisow przedstawiajacych inne pomniki Ofiar Grudnia, oraz autorem kraty do Kaplicy Ludzi Morza w Kosciele Serca Pana Jezusa w Gdyni. Tak na marginesie… rece jego siostry Haliny i nizej podpisanego ..przez dluga, tworcza noc w Pracowni Henryka - sluzyly jako modele do szkicow , projektu i pierwszych gipsowych odlewow..


       Kwiaty na Kracie Ludzi Morza.. w Gdyni, zaprojektowanej  przez Henryka – w czasie mszy dla trojmiejskich Przyjaciol …












                 
                                                       Pracownia Henryka –na miejscu ktorej stoi juz inny dom, (ale zapewne powstanie galeria ogrodowa Jego prac i Jego imienia), byla nie tylko miejscem utajnionych spotkan solidarnosciowych dzialaczy, ale tez niemym swiadkiem powstawania projektow dla solidarnosciowych publikacji, okolicznosciowych znaczkow pocztowych Solidarnosci, plakatow ( w tym tych najslynniejszych i najbardziej kojarzonych z tamtymi czasami) , oraz,na przyklad, slynnej okladki plyty z… gdynskim brukiem i Jankiem Wisniewskim ..projektu, z ktorego Henryk byl tak dumny.
                 Rok 1982 - przyniosl dyskutowana w Pracowni( w ktorej wtedy pomieszkiwalem) decyzje Henryka o poswieceniu sie wylacznie pracy artystycznej,co nie bylo decyzja zyciowo latwa (utrzymanie swojej rodziny w tych trudnych czasach).Bylo natomiast konsekwencja jego bujnej osobowosci,oraz tworczej weny,z calym bogactwem artystycznej fantazji i swoistego rozpasania wyrazajacej sie, o dziwo, w  pracach o rzadko spotykanej perfekcji warsztatowej,poddanych zelaznym kanonom kompozycji ,w ktorych oferowal precyzyjna kreske o wyrafinowanej finezji.
               Prace powstale w tym okresie,poparte ogromnym doswiadczeniem i osiagnieciami mistrzowskiego warsztatu-nie mogly zostac niezauwazone.To wlasnie wtedy - po szerokim zainteresowaniu bibliofilow i kolekcjonerow, bibliotek uniwersyteckich, muzeum krajowych i zagranicznych - przyszly sukcesy wystaw indywidualnych i nagrody w swiatowych konkursach i przegladach.
            Dlugie noce spedzane z rylcem w dloni,tysiace prob i  nakladow gotowych prac, wykonanych klasycznie - na papierze czerpanym i recznej prasie - poprzedzaly poranki, ktore wymagaly od Henryka , (oraz naszych – Haliny i moich ,pomocnych rak) ,opracowania stosow korespondecji,przygotowania,odbicia i oprawy prac na nastepne wystawy,wysylke zgloszen i korespondencji.A wszystko to pod presja terminow i zawsze na ostatni moment…ale taki byl styl pracy Henryka…;o)) 

           
















        W tym czasie Henryk uprawial glownie miedzioryt,technike graficzna z zamierzchlych czasow,pamietajcie ze ilustracje do nakladow ksiag, powielane byly wlasnie ta metoda, polegajaca na wycinaniu ostrym stalowym rylcem, tysiecy kresek  o roznych gradacjach i przekroju, ukladajacych sie w czytelny obraz na wypolerowanej blasze miedzianej.Nastepnie,po recznym wtarciu odpowiednich farb graficznych w przygotowana plyte , uzyskiwalo sie ostre odbitki miedziorytnicze,poprzez  wyciskanie na recznej prasie ,na odpowiednio przygotowanym, mokrym papierze czerpanym . Takie,gotowe ilustracje, zalaczane byly do ksiag,dzisiaj bialych krukow, gdyz zawieraja grafiki wielkich mistrzow miedziorytu, a naklady rzadko przekraczaly 100 egzemplarzy.


                       Dodam tylko, ze pozniejsze mistrzowskie, kolorowe prace Henryka. byly robione z 2-ch ,a nawet..3-ch roznych plyt miedzianych, z ktorych kazda - idealnie wycieta(kazda linia kompozycji!) w miedzi i odbita na tej samej karcie papieru czerpanego, dostarczala finalnego efektu pracy, poprzez wtloczenie scisle okreslonej ilosc potrzebnego koloru farby drukarskiej. Wszystko  w celu uzyskania znakomitej ostrosci i czystosci kazdej kreski, w odpowiednim odcieniu kolorystycznym.Nawet sredniowieczni mistrzowie rytowniczy ,nie doszli do takiej perfekcji!
    Trzeba pamietac, ze niektore z kolorowych, 3-plytowych prac Henryka maja pol metra kwadratowego…Pamietam kilkudniowa prace naszego “zespolu”, nad jedna z duzych 3 - plytowych prac - odbijanych na recznej prasie, oczywiscie kazda plyta osobno, z wtarta recznie farba - co  wymagalo nie tylko szalonej precyzji w trafieniu idealnie kreska w kreske ale bylo po prostu, zmudna,fizyczna praca. Przy nakladzie 50 wielkoformatowych papierow czerpanych.. pomimo pelnego zaangazowania ,skupienia i precyzji calego naszego "zespolu"…tylko kilka finalnych prac Artysta podpisal,gdyz byly perfekcyjne..Niestety, zdiecie calej pracowni, obwieszonej wysychajacym papierem czerpanym, z poszczegolnymi etapami pracy, nie zachowalo sie…


               Majac ugruntowana pozycje w swiecie,w 1988 roku, Henryk decyduje sie ,wraz z rodzina, przeniesc sie do niemieckiego Bad Saltzdetfurth.Tam po poczatkowych problemach natury bytowej,wsrod lagodnych wzgorz gor Harzu ,

staje sie szybko ambasadorem polskiej kultury w nowym srodowisku, zarazajac polskoscia liczne grono nowych przyjaciol,zdobywajac szacunek srodowisk artystycznych i ..miejscowych wladz, wsrod ktorych zdobywa tez,juz prywatnie, wiernych przyjaciol.Przezywal  w tym samym czasie, apogeum swojej tworczosci - najbardziej tworczy i dojrzaly okres, ktory zaowocowal nieosiagalnym przez zadnego innego Artyste, poziomem warsztatu i pracami,ktore poziomem przescigaly wielokrotnie swiatowe osiagniecia w tej dziedzinie.
      Jak pisala Joanna Grochowska…
                                                        w jego tworczosci ...“niczym w zwierciadle odbijala sie sylwetka samego autora-jego  skromnosc, powsciagliwosc, pokora, szacunek dla innych, ale przede wszytkim madrosc, talent,dojrzalosc,wewnetrzna rownowaga,wspaniala tworcza wyobraznia,wyrafinowany intelekt, i duchowa charyzma” 
         …Dodam …i pracowitosc - klucz do kazdego sukcesu, w przypadku Henryka bioracego zycie na goraco, czesto dzialajacego pod wplywem impulsu - tak zaskakujaca…A miedzioryt to przeciez olbrzymie poklady cierpliwosci ,skupienia i wyrobniczej wprost pracy.Noce zarwane nad ciezka,miedziorytnicza poduszka,przy olbrzymim powiekszajacym kazda wyryta kreske, szkle i pod rozgrzana,silna lampa - kiedy czasami jeden nieprecyzyjny ruch rylca, wymagal kolejnych godzin korekty,w dazeniu ku doskonalosci, zakodowanej juz w wyobrazni Artysty, widzacego jej oczyma, gotowa prace..Wyobrazni, ktora w nocnych godzinach podsuwa pomysly ... na kolejne, a rece przeciez zajete i szkicownik poza zasiegiem kregu swiatla...
                 Nikt nie rozumial jak Henryk ,dusza towarzystwa i osoba, ktora sama swoja obecnoscia kradla uwage kazdego gremium - ta tytaniczna, perfekcyjna prace,czesto w samotnosci, wykonuje.Dla mnie wszystkie Jego talenty,zebrane w jednej niepowtarzalnej osobowosci ,przypominaly talenty i osobowosci mistrzow epoki renesansu - geniuszy multidyscyplinarnych.  Nie bez przyczyny przez srodowisko wiernych admiratorow jego prac,nazwany zostal Wirtuozem Miedziorytu…
                       Henryk byl jednoczesnie niepoprawnym marzycielem ,ale takim, ktory swoimi marzeniami zarazal innych, podobnych entuzjastow.Juz w Niemczech, pod jego auspicjami wyremontowano dawna stajnie dla bykow w Bodenburgu,przeksztalcajac ja w profesjonalna galerie sztuki. W krotkim czasie dzieki energi Henryka, stala sie w maju 1998 miejscem imponujacej wystawy “Europa ujezdzajaca Byka”, zbierajacej prace artystow z zakatkow Europy i spoza niej..Henryk wykorzystujac kazda nadazajaca sie okazje do promocji Polskiej kultury w Niemczech, mial otwarty dom i serce dla odwiedzajacych go polskich muzealnikow,bibliofilow i artystow,bedac dla nich promotorem i oparciem,pomagal zorganizowac indywidualne wystawy, sprzedac prace na tym wymagajacym rynku..


              Szczegolna atecja Henryka cieszyli sie mlodzi i utalentowani artysci ,szczegolnie ci, ktorzy parali sie sztukami graficznymi i stawali sie adeptami klasycznego miedziorytu. Do nich nalezal,miedzy innymi , Robert Baramov z Bulgari, ktory zostal tez, jako jeden z pierwszych - laureatem prestizowej nagrody Zlotego Rylca im. Henryka Feilahauera, w ramach Miedzynarodowego Biennale Exlibrisu w Malborku - nagrody dla mlodego talentu w sztuce miedziorytu.
    
ZLOTY RYLEC im.HENRYKA FEILHAUERA-NAGRODA PRYWATNA W RAMACH MIEDZYNARODOWEGO BIENNALE EKSLIBRISU WSPOLCZESNEGO ODBYWAJACEGO SIE W MALBORKU…KOMISJA BIENNALE W TRAKCIE PRACY.JUZ  W LUTYM 2017 ZBIERZEMY SIE PONOWNIE…

             Henryk Feilhauer z Malborskim Biennale zwiazany byl od zawsze-najpierw, jeszcze za czasow studenckich, jako uczestnik konkursu,potem jako laureat nagrod,wreszcie Juror, aby w XVII Biennale w 1998 roku,przewodniczyc temu szacownemu kolegium.Tutaj, w najwiekszym w Europie, zbudowanym z cegly zamku ,3-ciej siedzibie Panstwa Krzyzackiego(po Jerozolimie i Siedmiogrodzie, skad Krzyzacy zostali przepedzeni przez Krola Wegier Andrzeja II) - Henryk czul sie jak u siebie.W Malborku, wsrod pracownikow i przyjaciol ,ogromnie zasluzonych dla wspierania sztuki , a exlibrisu i malej formy graficznej w szczegolnosci , po raz pierwszy pokazal ,na wystawie w 1994 roku, swoje kolaze,to tutaj bral czynny udzial w dyskusjach o przyszlych planach wystawienniczych Muzeum Zamkowego, wreszcie tutaj , z okazji Biennale ,ale rowniez bez zadnych okazji  ,przywozil i spotykal sie ze swoimi przyjaciolmi na dyskusje o Sztuce.

      Dzieki przychylnosci Dyrekcji Muzeum, prywatnie przyjaciol Henryka,  pamiec o Henryku Feilhauerze ciagle zyje.Jego dzialalnosc artystyczna ,charyzma ,wczesniejsze wystawy,oraz ustanowiona od 2002 roku, towarzyszaca od XIX Miedzynarodowego Biennale Exlibrisu Wspolczesnego - nagroda Zlotego Rylca im. Henryka Feilhauera dla mlodego adepta miedziorytu, przeniosla pamiec o Henryku w wiek XXI.
       Zapraszam na  kolejna, XXVI edycje Biennale, w pierwsza sobote czerwca 2017 roku…Pamiec o tym wspanialym Artyscie ,oraz jego przyjaciele - beda wtedy z nami…


 © cpt.Roman Micinski
UWAGA: Prezentowane powyzej prace z przyczyn oczywistych, ODBIEGAJA FORMATEM I JAKOSCIA DRUKU -  od ORYGINALOW  © 
Reprodukowane sa tylko dla celow ilustracyjnych tego posta.


____________________________________________

piątek, 21 października 2016

# 40 – VALDES - ARGENTYNA - GDZIE ORKI ŻERUJA NA BRZEGU..


cpt.Roman Miciński     



  ..ZABIORĘ WAS ® 




© Roman Micinski 
__________________________________________________________


         Wiecie juz wszystko o Orkach ? Tak?... To posluchajcie..Angielska nazwa pieknego ssaka morskiego nalezacego do...rodziny oceanicznych delfinow i bedacego ich najwiekszym zyjacym przedstawicielem to -  The Killer Whale, czyli zabojca wielorybi - co  w pelni oddaje rzeczywiste , niezbyt grzeczne, zachowanie sie w stosunku do duzo od orki wiekszych ssakow,pobratymcow .

           Orki faktycznie maja zroznicowana, nazwijmy to diete..wydaje sie zalezna od lokalnych upodoban poszczegolnych stad.Niektore specjalizuja sie glownie w rybach,inne populacje  poluja na..inne delfiny,natomiast niektore wyspecjalizowane stada, atakuja w sposob przypominajacy taktyke watah wilkow -otoz mlode wieloryby zostaja oddzielone od matki atakami calego stada orek..i potem …zbiorowo skonsumowane..Znane i filmowane  sa tez zuchwale ataki na dorosle wieloryby zebowe -np.kaszaloty.Atakowane z obu stron przez dwie Orki, ktore taranuja brzuch ,w momencie ,kiedy trzecia , tak osaczonemu kaszalotowi, wyrywa jezyk z paszczy.Oszolomiony i oslabiony kaszalot jest juz latwa zdobycza…

                     Stada Orek,a raczej - rodziny Orek - zorganizowane sa na wzor matriachalny,ktory to system nalezy do najbardziej stabilnych w swiecie zwierzat. Porozumiewaja sie uzywajac jezyka gwizdow o wysokiej czestotliwosci – rozny dla kazdej z rodzin ,a specyficzny tylko dla ..swojej rodziny. Jest on przekazywany z generacji na generacje, w ramach wlasnego stada i uwazany za dowod wprost swiadczacy o wysokiej ..kulturze i inteligencji tych zwierzat.
             Orki ,szczegolnie po serii filmow “ Uwolnic Orke”  - Willego-Keiko (znam te zatoke na granicy Kanady i USA - skad byla “uwalniana”-pewno tam kiedys www.Zabiorewas....;o)) - ciesza sie wielka sympatia czlowieka..gdyz przy calej krwiorzerczosci w zdobywaniu pozywienia- zakodowana maja w swojej wysokiej , jednej z najwyzszych w swiecie zwierzat , inteligencji - przyjazn do homo sapiens.Czy slyszeliscie kiedykolwiek o ataku orki na lodz, lub czlowieka?? Chyba nie …Nie mowie o kilku wypadkach w amerykanskich oceanariach (np.Orlando), kiedy w trakcie pokazow treser ucierpial przez znalezienie sie w zlym miejscu ,w nieodpowiednim czasie.Uwierzcie czlowiekowi , ktory trzymal dlon w ..pysku orki z bialym podgarlem ciagle ociekajacym krwia lwa morskiego…z najdziksza z dzikich orek mozna sie bawic… - swiadomie nie zrobi czlowiekowi krzywdy! Zobaczcie sami filmik z Youtube: 

Danza con Orcas  https://www.youtube.com/watch?v=ecXK_p7FW7M

              Na swiecie jest jednak takie miejsce,gdzie nasza cala sympatia dla tych pieknych zwierzat zostaje wystawiona  na..ciezka probe… dzieki niezbyt chwalebnego dla Orek...powiedzmy ....zachowania .
               Zabiore Was… dzisiaj do Patagoni ,na polwysep Valdes, bedacy rezerwatem morskich i ladowych  zwierzat,parkiem narodowym o scisle reglamentowanym dostepie turystow i jedynym na Ziemi miejscu gdzie w sumie juz 3-cia generacja Orek nauczyla sie,  chyba w ramach deseru atakowac ,glownie mlode lwy morskie..na plazy..

(Mapa z thelastinghouse.com)
                Trafilem tam ,ze swoim 220 metrowym statkiem na wody Golfo Nuevo, do Puerto Madrin, ktory jest uważany za brame do Półwyspu Valdes.Polwysep  w 1999 roku dostal sie na liste Światowego Dziedzictwa UNESCO.. i od tamtej pory stal sie magnesem dla..turystow. Sama nazwa miasta Puerto Madrin pochodzi z czasow pierwszych prob zalozenia walijskiej koloni w Patagoni ,w lipcu w 1865, ale pierwsi kolonisci z powodu braku wody pitnej musieli dotrzec  az do rzeki Chubut . 
           Natomiast w  lipcu 1881 roku wypłynął z Buenos Aires pułkownik  Argentynskiej Navy , Augusto Lasserre, na pokładzie parowca “Parana” z misją badania wybrzezy  Patagoni , aby wybrać najbardziej odpowiednie miejsce do budowy portu dla planowanej kolonii - gdyz ujście rzeki Chubut nie zapewnialo niezbednych warunkow.Wtedy tez zapadla  decyzja o budowie  koloni w zatoce Golfo Nuevo. Od 1888 Puerto Madrin bylo stacja kolejowa argentynskiej  Ferrocarriles Patagon-Chubut  laczaca miasteczko z miastem Trelew.
           Rozwoj portu rybackiego-dzieki niesamowitego bogactwa ryb w przyleglych wodach ..zakonczyl sie w latach 70-tych i gdyby nie turystyka i..czysta ekologicznie huta aluminium miasto prawdopodobnie ulegloby wyludnieniu.
           To wlasnie dzieki Aluminio Argetino.. najwiekszej w Ameryce Poludniowej firmie produkujacej aluminium –pomimo scislych restrykcji w  zegludze na zatoce Golfo Nuevo- trafilem statkiem nie tylko tam ..ale tez w ciagu prawie 2-ch dni samochodem objechalem caly Polwysep Valdes…
           Export skomplikowanych i drogich odlewow z  aluminium wywozonych statkiem tylko raz w roku z Puerto Madrin (pozostala produkcja czystego aluminium w duzych kesach-wyjezdza z Patagoni koleja) pozwolil mi zalatwic jednorazowe zezwolenie na wejscie mojego statku do upadajacego portu w Puerto Madrin.




Dzisiejsze miasto to  jedno z najważniejszych ośrodków turystycznych w całym regionie i kraju, dzieki zatopionym(ekologicznie=bez smarow i paliwa) w krystalicznej wodzie zatoki wrakom rybackich trawlerow, miejsce  uważane również jest za Argentynska stolicę nurkowania wrakowego.W grudniu odbywa sie tutaj nawet tzw. festiwal nurkowy…

                          (mapa- google earth)
Przyznacie, ze w przeciwienstwie do mapy turystycznej, zarowno wybrzeza Patagoni i caly przyladek Valdes ze swoja pol-pustynia i slonymi jeziorami - raczej nie zacheca do wizyt turystycznych.


             Na zdieciach-jezioro Salinas Grande i bardzo ciekawy (ze wzgledu na chod podobny do konia)gryzon- Mara patagonska.
 
         Sympatyczny Dyrektor huty aluminium ,nie tylko umozliwil mi zwiedzenie huty, ale tez zasugerowal kierunek wycieczki, zalatwil nie limitowane, co do czasu i  zakresu aktywnosci , zezwolenie na wjazd na polwysep Valdes ..ale   uzyczyl tez sluzbowego,specjalnie oznakowanego samochodu na te eskapade i..zagwarantowal mi brak jakichkolwiek klopotow i obostrzen ze strony rangerow pilnujacych parku Valdes.




Ale najpierw Zatoka – od czerwca do grudnia - prawie codziennie- ze specjalnymi zezwoleniami i za  ciezkie pieniadze ,przyplywaja tutaj wielkie wycieczkowce przywozace tysiace turystow w celu obserwacji…kopulujacych wielorybow…

TAK- jest to miejsce gdzie kilkanascie gatunkow wielorybow z poludniowej polkuli upatrzylo sobie na ..amory i prokreacje, nie przewidujac ze swiatowy business turystyczny sprowadzi tutaj az tyle.. podgladaczy.. Musze tutaj zawiesc czesc czytelnikow bloga, bo zdiec z kopulacji wielorybow nie zamieszcze -musialem zrezygnowac ,w koncu dzieci i mlodziez tez moga  trafic na te strony…chociaz jak, w dzisiejszych czasach ,wytlumaczyc dzieciom skad sie biora male wielorybki …przy tak wielkim zaklamaniu rzeczywistosci  i “ocieplajacemu” atmosfere…. moherowi ups! – jesli nie pokazac na zdieciach..?
             Uwierzcie jest to spektakl wart wszystkich pieniedzy, gdyz…u wielorybow taniec godowy ..podobnie jak ..u pszczol..ups! odbywa ..sie w locie nad woda! Nie ma wiec zaskoczenia ze aplauzom turystow nie ma konca, gdyz “tanczacych” wielorybow jest naprawde duzo ,a turysci moga je obserwowac nie tylko z pokladow wycieczkowcow, ale tez z opuszczonych na wode motorowek, lub..z …“amfiteatru” –naturalnej formacji skalnej  w zatoce zwanej Puerto Piramides – patrz mapka orz zdiecia ponizej.















           
              Podobie jak cala Patagonia, rowniez polwysep Valdes jest miejcem gdzie spotkac mozna,  w zasadzie na kazdym kroku, slady "stop" i zycia ..dinozaurow. Nie bez przyczyny najwiekszy na swiecie zbior kosci wiekszosci znanych dinozaurow jest w pieknym klasycystycznym budynku muzeum Histori Naturalnej w milionowym miejscie La Plata .

                     Ale moja, ponad 500km wyprawa nie miala na celu ..tego co lokalne agencje turystyczne “sprzedaja” turystom – czyli zobaczenia wieloryba  z duzej odleglosci ,lub za duze pieniadze, z lodki  (...i /lub slonia morskiego, lwa morskiego , koloni pingwinow, lokalnych zajecy, czy pancernikow - niepotrzebne skreslic;o) ,oraz przejechania sie po wertepach turystycznym busikiem -do bram parkow, gdzie za bilety wstepu i..niemale pieniadze, dostaje sie to, co jest ...w przewodniku!
                    Majac carte blanche wykorzystalem moj wyjazd do opuszczenia utartych szlakow na przyladku Valdes,przemierzenia jednego ze slonych jezior(Salinas Grande) i niemal otarcia sie o miejscowa faune ,oraz  zobaczenie w najblizszej bezpiecznej odleglosci zycie codzienne zwierzat w tym (prawie) nieskalanym przez czlowieka miejscu na Ziemi.






 













         
                Ale wszystko- cala logistyka wyprawy i jej glowny punkt programu ,podporzadkowane bylo pod dotarcie (w jednym kawalku;o) do PUNTA NORTE -  nie tylko wogole dotarcie, ale jeszcze w odpowiednim czasie…czyli okolo 20 minut przed ..wysoka woda plywu oceanicznego.
               Tam bowiem – obserwowany od wielu lat przez czujne oko i szkielko naukowcow (kamery automatyczne) ,projekt wspolfinansowany przez National Geographic Socjety – kilka razy w tygodniu odbywa sie krwawy, ale jeden z najwspanialszych, spektakli Natury…
                Na okolo 300 metrowa kamienista(otoczaki) plaze, okupowana przez lwy morskie – Orki, nalezace do jednego stada/rodziny(sprawdzono ich DNA ), przypuszczaja atak, aby skonsumowac swiezego...i to bardzo ups!...lwa morskiego.I to pomimo niezliczonych ilosci ryb w okolicznych wodach ,w ktorych to wlasnie gustuja lwy morskie.
Niestety ,najczesciej atakowane sa bardzo mlode,  niedoswiadczone i nie wyczuwajace zagrozenia, lwy morskie.. 



                        (Zdiecia Orek - pinterest.com )  








                                                                                                                                                                                    
                              Chylac czola przed potega Natury i odstawiajac na bok uczucia w stosunku do bobasow lwa morskiego, zastanawiajace sa wszystkie inne aspekty tych atakow.Po pierwsze jest to jedna ,jedyna rodzina Orek ,ktore wykazuja takie przywiazanie do tego “menu”, lapanego na brzegu ze..instynkt ten pcha je na brzeg morza..W zamierzchlych czasach ewolucji… ich przodkowie z tego brzegu zeszli, aby opanowac morskie glebiny- czyzby ewolucja na naszych oczach zamykala pelne kolo? 
                             Po drugie, stado lwow morskich zdaje sie nie zauwazac tych atakow-(poza oczywiscie osobnikami bezposrednio atakowanymi) ,wiecej nie wyciagaja zadnej nauki z przerzedzenia ich szeregow i nie tylko nie porzucaja tej feralnej dla nich plazy-okupujac ja stale, wraz ze swoimi mlodymi..ale tez doslownie w ciagu kilku minut po ataku,jak tylko krew ich pobratymcow odplynie z silnym tutaj pradem morskim ..wraz z mlodymi baraszkuja w wodzie bez cienia obaw. Fakt - juz po wysokiej wodzie plywu, ataki nigdy sie nie zdarzaja..gdyz atakujace Orki nigdy nie ryzykuja pozostania na brzegu przy obnizajacym sie plywie i to mimo stosunkowo latwej mozliwosci zeslizgniecia sie po okraglych kamieniach do glebokiej wody, bedacej zaledwie kilka metrow od plazy.Zreszta zobaczcie sami jak wygladaja miejscowe warunki i przecietny atak…

https://www.youtube.com/watch?v=4sbthJBAXVQ
                       Moja dyskusja z obserwujaca juz od lat te ataki ,argentynska zoolog, ujawnila dalsze szczegoly.Nigdy ataku nie przeprowadzalo cale stado,tylko pojedyncze osobniki, ktore sa rozpoznawalne po ksztalcie i wygieciu pletwy grzbietowej-wiecej ,maja swoje ,nadane przez dyzurujacych naukowcow imiona!
                      Po kazdym ataku nastepuje weryfikacja, przez pobranie sliny i badaniu DNA aktualnie atakujacego osobnika..stad ta reka w pysku orki ,pysku ciagle ociekajacego krwia ...  Poza pelna dokumentacja zdieciowa i filmowa ataku,naukowcy tez notuja efekty tego ataku, w probie kontroli strat w populacji zasiedlajacego plaze lwa morskiego. Chyba nie musze dodawac,ze rodzina Orek z 13 osobnikow, w czasie mojego pierwszego pobytu - rozrosla sie teraz do 32 osobnikow,czestosc atakow wzrosla tylko niewiele ,a populacja lwow morskich na tej samej 300 metrowej plazy Punta Norte- wprost wzrosla…Rownowaga jest wiec zachowana, dzieki niewidzialnej woli Natury…
( Zdiecie z traveller.com.au)
                          Dolaczam  sie do dyskusji w sprawie, czy orki zabierac z ich naturalnego srodowiska i pokazywac dla uciechy gawiedzi w oceanariach typu Sea World, jak na przyklad w Orlando  (gdzie zdarzyly sie juz co najmniej 3 smiertelne wypadki z nieostroznymi treserami)? Pomijajac dluga dyspute na temat etyki trzymania tych wspanialych zwierzat w duzych ,ale ograniczonych jednak ,przestrzeniach basenu..podam tylko 2 przyklady na nie.
                        Po pierwsze – prawie wszystkie Orki mimo pozornie doskonalej kondycji-mierzonej rozrodczoscia w niewoli - maja niezbadany dotad,wprost ignorowany przez Sea World, syndrom opadlej ,zawinietej pletwy grzbietowej.Porownajcie chocby Willego z filmu “Uwolnic orke” z pletwa grzbietowa tego dzikiego osobnika na zdieciu…Z drugiej strony-wypuszczanie orek urodzonych w niewoli ,jak pokazuje przyklad z zycia tego samego Willego (orka o imieniu Keiko)-nieprzemyslana decyzja pod naporem tzw. opini publicznej o jej wykupie od wlascicieli, za kwote zebrana ze skladek i…uwolnieniu do Oceanu…spowodowala jego samotnosc (nigdy sie nie zaadoptowal do zycia na wolnosci) do konca, duzo krotszego, niz mozna sie bylo spodziewac zycia…I to byloby na tyle..na te chwile...


© Roman Micinski 
__________________________________________________________