środa, 26 lutego 2020

#87-POLSKA- WYSPA SLOBORN NA MARSIE-CZYLI PRZYPADKI MŁODEGO STATYSTY...


 cpt.Roman Miciński      

                                                                                              


...ZABIORĘ WAS ®
© cpt.Roman Micinski
 ________________________________________________________
...Na czym polega praca statysty? ..Kazdy wie..glownie na czekaniu..Jak mieso armatnie  Napoleona - Wielka Armia Bonapartego, ktora glownie ..maszeruje,cierpi , „zle pachnie” i ...czeka, az w tym, czy innym...momencie kampani,  przyjdzie jej/jego czas, aby sie dac przemielic przez Wiatry Historii.


Podobnie Statysta,czeka aby zrobic swoje, przemknac,zaistniec w tle i..zniknac w pomrokach Historii, z planu i ..z napisow koncowych...
Jego rola, to w jakims sensie apoteoza zycia,bez wzgledu jakby sie mocno staral, jak wiele poswiecen, czasu i  energii dal z siebie na planie, aby w najdoskonalszy sposob zagrac swoj epizod, zaistniec w tlumie ,w tle..uniknac zmarszczonej brwi rezysera i dubla ze swojej przyczyny , poganiania asystentek , uwag i krytyki kierownika planu... jest zawsze na przegranej pozycji! 


















Bedac malym,niemal niezauwazalnym  trybikiem w filmowej machinie, efekt jego nieocenionej,ale niedocenionej i slabo oplacanej pracy, moze zniknac w koszu komputera, wyciety cenzorska reka technika obrazu ,decyzja zmiennej artystycznej wizji Pana Rezysera, wycienieniem tla, czy przesunieta krawedzia Blue(Green) boxa...

*(Uwaga dla bardzo poczatkujacych..statystow-ustawiane przez technikow planu-kolorowo jednolite tlo granych postaci ,sluzace do generowania scen z aktorami i rekwizytami w komputerowo przetwarzanym srodowisku wspolczesnego filmu.Wiekszosc wyczynow kaskaderskich aktorow jest blue „boksowanych”, „boksowane” sa tez sceny zbiorowe tysiecy ludzi ..z zarejestrowanej kamera...garstki, wystraszonych statystow ;o)).

Czemu „boxy” sa blekitne, lub zielone? Otoz sa to kolory uwazane za najmniej prawdopodobne wsrod rekwizytow i kostiumow, jakze rozne od koloru skory aktorow – wiec latwe komputerowo do wyluskania i wklejenia w wygenerowane komputerowo obrazy gotowego  filmu).
Wyobrazmy sobie jego/jej - STATYSTY cierpienie,kiedy dajac z siebie wszystko,marznac na mrozie.. „minionego lata”(a dokladniej nagrywanej w koncu listopada - koncowce lata-kto przezyl, ten wie.. sic!),podduszony maska przeciw-gazowa,unurzany w blocie, czesto nie tylko po kostki...ups!...doslownie i w przenosni ;o)), w zmontowanej sekwencji sceny, moze nie zobaczyc nawet cienia swojej reki...A przeciez tam byl , uczestniczyl, gral ,znosil trudy, upokorzenia i porazki, oraz satysfakcje z kazdego klapsowanego i zaakceptowanego przez rezysera( MAMY TO !) ujecia... Kazdego!, nawet tego powtarzanego z ...dluuga i krotka ogniskowa, zmienianych obiektywow kamery...

Na poczatku byl Chaos ...













  







       

  ..to z niego wylonila sie(w wyobrazni..autora scenariusza ) fikcyjna wyspa SLOBORN... lezaca(ups!) wsrod wysp niemieckiej czesci archipelagu Wysp Fryzyjskich,Morza Polnocnego. Zamieszkana milionem, czesto przelotnych, ptakow  i kilkuset mieszkancami niewielkiego miasteczka,miasteczka z morskimi tradycjami...Rybakami ,pracownikami przetworni ryb

,klasa najwyzsza-Burmistrzem i jego rada,spoznionymi w odjezdzie z wyspy, jak koniec lata, turystami.. i emerytowanymi (lub jeszcze nie ;o)) kapitanami wielkich transoceanicznych statkow,






 dla ktorych szum sztormowych wiatrow i fal uderzajacych w wyspe, z zastanawiajaca regularnoscia i olbrzymia sila, uruchamial nostalgie za Wielka Woda...ups! ;o))

Dla klasy sredniej , wyspa SLOBORN jest miejscem niespiesznej pracy, ale tez  wiecznych wakacji.




 











Okresowo zamieszkuja ja tez , poszukujacy spelnienia artysci i sfrustrowani pisarze w pogoni za(...narkotykami),tak przeciez ulotnym... natchnieniem...ups!
 


Jest tez na wyspie mlodziez, teskniaca za wielkim swiatem,







...zabijajaca nude internetem i seksem ,oraz miekkimi narkotykami , przemycanymi na jachtach i na ,regularnie zawijajacym do rybackiego portu, promie,jedynym zreszta stalym polaczeniem  z ladem...To ona jest pierwsza i moze nawet najtragiczniejsza ofiara wirusa...

 W filmie „wyspe” gra co prawda niewielkie ,ale z tradycjami, miasto nadmorskie(pytanie dodatkowe – Ktore?.. nagrody przeslemy e-mailem ;o)). Jako olbrzymi rekwizyt ,dostosowalo sie do potrzeb filmu..wraz z ulicami, ratuszem,fara,zabudowa sklepikow na rynku i czesciowo swoimi mieszkancami, ktorych sporo statystowalo na potrzeby filmu, w scenach ewakuacji,czy wprost ,dramatycznych prob ucieczki z  miasta.

Czemu ze stoickim,mozna powiedziec... pomnikowym ups!, spokojem przygladal sie, kaperskiego pochodzenia jeden ze slawniejszych, bylych mieszkancow miasteczka...




















Wyspa SLOBORN jest podobna do tysiecy rozrzuconych po swiecie wysp i ludzi je zamieszkujacych...ale ze swoja specyfika niemieckiej czesci , buzliwego wybrzeza Morza Polnocnego ,z latwo rozpoznawalna mentalnoscia ludnosci, mieszczaca sie w okresleniu ...”wyspiarze”.

To wlasnie sztormowa pogoda przygnala na wyspe wrak jachtu, z 2-ma ofiarami okrutnego morza, paczka narkotykow i  zabojczym wirusem...,ktory jak to wirus...( nie mylic z Koronavirusem ,ktory aktualnie zatacza kregi po swiecie,a pochodzi nie tyle od mieszkancow Chin, co , jak glosi plotka.. od zjadanych tam..w zupie...NIETOPERZY).. rozprzestrzenil sie po wyspie szybko i skutecznie ... A ze byl smiertelny, wiec wymagal odizolowania wyspy i jej ludnosci od swiata, logistyki wojskowej i pracy wielu sluzb - specjalnych, ewakuacyjnych, lekarskich,cywilnych ,duchowych i sanitarnych, z prosekcyjnymi i grabarskimi wlacznie...

















Brzmi znajomo ? No tak,w kinie wszystko juz bylo,ale to swiezy scenariusz na dobry thriller i takim ma byc ten serial – tworzony przez niemiecka ekipe ZDF w 3-miescie i okolicach, przy finansowej zachecie Instytutu Sztuki Filmowej i pelnej wspolpracy ze strony polskich..ekip filmowych ups! Parafrazujac tytul serialu ( nastepny 2-gi sezon zapewniony – ma byc krecony w tym roku, w lecie) i nazwe wyspy – na SLOW BORN – w wolnym tlumaczeniu (z jezyka pogan ups!) – wolno urodzony,krecony tez bedzie wolno,ale skutecznie i rodzic sie bedzie – jak jego pierwszy sezon w 2019(premiera wiosna marzec 2020 roku..jakze w innych warunkach-virus jest rzeczywistoscia!)w bolach i niespiesznie...ale skutecznie i z gwarantowana niemalze popularnoscia, wsrod widzow..i bioracych w serialu anonimowy udzial STATYSTOW.














Odgrywajac sceny ewakuacji miasta ,grajac w zatloczonych zawirusowanymi pacjentami szpitalach i tych na poziomie akademi i pozniej rowniez polowych, zegnajac „zmarlych” na cmentarzach – nigdy nie spodziewalismy sie ,my statysci, w wymyslonej przez innych histori ,ze tak szybko zycie zweryfikuje nasze poczynania i dogoni ,a nawet przescignie fabule fikcyjnego przeciez filmu...Przestaje byc smiesznie... kiedy (niejednokrotnie zdarzylo sie to w histori filmu)... samosprawdzajace sie scenariusze...zycie odgrywa w..realu.Tym bardziej ze piszac te slowa(luty 2020-zaledwie 3 miesiace po nagraniu 1 czesci serialu Sloborn), nikt jeszcze nie wie, jak zakonczy sie swiatowa walka z atakiem Koronawirusa....

Dlaczego w tytule posta mamy „Sloborn na Marsie” ?– gdyz kolejnym ,tym razem w pelni polskim filmem ,do ktorego w roli statysty zostalem zaakceptowany, byla polska produkcja – „Milosc na Marsie”.I tak jak tytul zabiera nas w kosmos – tak bardziej przyziemny scenariusz wiedzie nas miedzy innymi na sopockie molo,stacje kolejowa i do sopockich hoteli( ze o Warszawie-stolicy kraju nad Wisla... nawet nie wspomne;o)).




Romantyczna opowiesc wigilijna, majaca wyprzec z telewizyjnych i kinowych ekranow w tym, 2020 roku, niesmiertelnego Kevina? Napewno tak! Tylko czemu statysci bioracy w tym przedsiewzieciu udzial sa swiadkami... tragedii. Grajacy role odrzuconego kochanka, miotajacy sie w niepewnosciach, pan Tomasz Karolak - w kultowym,ciasteczkowym sweterku,ktory sam w sobie (sweterek), gra spajajaca fabule role ,ale tez podnosi poziom dramaturgii filmu , oraz pani Malgorzata Kozuchowska,ktora co rusz wpada w egzaltacje, odgrywa rozdzierajace serce sceny i zalewa sie lzami...

(POZDRAWIAM Oboje Was..SERDECZNIE ...z 3-Miasta,choc akurat jestem na ..Aleutach-wyspach Wielkiego Pacyfiku)...


  Wiec pewno jest tak...jak to w zyciu ,podobnie i w filmie..nigdy nie jest tak slodko, zeby wszyscy sie kochali, dlugo i szczesliwie, i nie az tak gorzko, zeby widz nie poddal sie MAGII KINA i nie szukal zwierciadel (...”ciagle widze lustra, dookola nas”... wg. naszej rodzinnie uwielbianej Natalii Szroeder)... dla swojego mizernego zywota.



Opowiesc wigilijna – tragedia? A czemu nie,klasyka („ Scrooge” !!!) zna takie przypadki.Swieta  to przeciez  okres stresu,czesto tez  niezwyklego napiecia w stosunkach rodzinnych i wogole miedzyludzkich, szalenstwa i przedawkowania w temacie zakupy!... i nierzadko nawet rodzinnych tragedii-samo zycie ,ale czesto ubrane w ciasteczkowy sweterek( bez zlosliwosci-wybacz panie Tomaszu) i czerwona czapke Mikolaja w wersji amerykanskiego koncernu napojow...chlodzacych ups! Kevin zna takie przypadki... swiateczna tragedia z Happy Endem.



Na poczatku,prawie kazdej produkcji filmu, jest oczywiscie casting dla stytystow,gdzie pojawiaja sie osoby zmotywowane pieniedzmi - latwa kasa?-chyba nie,( ale dla czesci  zdesperowanych osob bioracych udzial w castingu - jedyna dodatkowa do domowego budzetu ups!) ,checia przezycia przygody zycia,wyssanym z mlekiem matki gwiazdorstwem, parciem na szklo ,lub magia kina...Sa to osoby plci obu ,od niemal kolyski- juz najmlodsze dzieciaki wystepuja (gdyz niezrealizowane parcie na szklo wystapilo o jedno pokolenie wstecz)..po przeterminowanego emeryta,ktore zrobia niemal wszystko, aby ta upragniona role, np. statysty w tlumie, dostac...

Z listy motywacji zostaje jeszcze ta wielka chec otarcia sie o GWIAZDY,(amerykanie mowia STAR DUST- co slabo sie tlumaczy na kurz gwiazd – ale znaczy tyle co poswiata np. Drogi Mlecznej;o)), znalezienia sie w swiatlach reflektorow...
 To otarcie sie STATYSTOW o wielki swiat jest czasami mocno meczace dla i tak zestresowanych, przygotowujacych sie do odegrania (moze) roli zycia aktorow pierwszego planu.


Kazda bowiem przerwa na planie, jest BEZWGLEDNIE wykorzystywana przez STATYSTOW do fotki z gwiazda - dla mamy ,FB/Istagrama,dzieci,wnukow i zazdrosnego o filmowa „slawe” sasiada. Cierpliwosc aktorow czesto jest rozciagana do granic...ich wytrzymalosci..,ale ktory znich niechce dbac o wizerunek...ponoszac koszty popularnosci z podniesionym czolem i olbrzymim poswieceniem ..dla, umowmy sie, raczej przypadkowych ludzi z tlumu...dla STATYSTOW...



 W moim przypadku na pierwszy swoj casting trafilem,majac juz „za pasem”... kilkanascie dni zdjeciowych w roli statysty w innym filmie i w serialu...i bardziej przypominal on rejestracje profilu na potrzeby agencji , niz rzeczywista selekcje na potrzeby konkretnego filmu.Dla mnie odbyl sie bezstresowo, gdyz liczac na wrodzone, „filmowe” szczescie...ups! ,bylem prawie pewny angarzu , choc na pare dni zdjeciowych. Co innego inni wspolcastingowcy- albo desperacja finansowa, albo dluugo nie odzywajacy sie telefon z agencji, zmienial ich w klebek nerwow i przyczynial sie...do wytworzenia odpychajacej aury wokol  takiej osoby...Czy nie bedac calkowicie wyluzowani  ,a stawiajacy wszystko na jedna karte... DESPERADOS –spodziewacie sie zatrudnienia do filmu? Statystycznie rzecz biorac....taki zestresowany STATYSTA, ma nikle szanse...

Statysta, trzeba pamietac jest poniekad przeciwienstwem aktora..Czesto zarzuca sie im,aktorom, ze cale zycie ..graja( a kto nie gra??..niech pierwszy rzuci kamien..), ze tak naprawde nigdy nie wychodza z roli ...idola tlumow, gwiazdy i celebryty. Fakt, wielu jest takich, ktorzy serca widza zdobyli..jedna mina,jednym grymasem i... graja ,albo jak mowia fachowcy ,zgrywaja to, przez niemal cale zawodowe zycie...Najlepsze jest to, ze bedac tak rozni od innych, wpasowuja ten grymas do niemal kazdej granej przez nich roli. A moze to jest wlasnie ten geniusz aktorski - graja po prostu caly czas siebie??? Przykladow nie bedzie, choc jest ich bez liku ..ale nie mnie – widzowi i „mlodemu” stazem statyscie, oceniac gwiazdy polskiego i swiatowego kina...za bardzo ich szanuje...poddajac sie w pelni magii kina...

Tym bardziej ,ze wystepuja w przyrodzie,uznani aktorzy, ktorzy aktywnie uczestnicza nie tylko w wykreowaniu granej postaci, ale ja modyfikuja nawet w trakcie nagrania, maja tez wplyw nie tylko na scenariusz,dramaturgie poszczegolnych scen, ale pochylaja sie nawet na drobnymi wydawaloby sie szczegolami grajacych rekwizytow, wnoszac doswiadczenie, swiezosc i dramaturgie do koncowego efektu, jaki zobaczymy na ekranie.Trzeba wielkich rezyserow ,aby to nie tylko akceptowac ,ale czerpac inwencje z tak zmotywowanego i aktywnego aktora.

 Przyklad-chocby kultowego juz ciasteczkowego sweterka wybierajacego sie na Marsa...ups!





A statysta - o ten to duzo powazniejsza sprawa.ups!( wybaczcie zawodowi aktorzy ..jesli ktorys z Was zbladzil... tutaj pod strzechy ;o))..I jest jakby  przeciwienstwem aktora, grajacego jedna i ten sama postac ,nawet na przestrzeni dluzszego wymaganego scenariuszem okresu zycia postaci ,odgrywajac jej perypetie i uczucia, zaweza sie do jednej, czasami paru granych w jednym filmie, roli.Aktor czesto jest ta sama postacia ,ktora gra od 2 tysiecy odcinkow i czesto sie zapomina, czy jest Kowalskim z serialu, czy „swiatowo” znanym i uznanym sasiadem Malinowskim z bloku naprzeciwko(albo rezydencji w Malibu... niepotrzebne skreslic) ....ups! Sa tez aktorzy pechowcy,do ktorych jedna, czasami nawet  wcale nie najwybitniejsza rola, przykleja sie jak rzep na cale zycie..kapitanie Hans ,Hans Kloss...lub mr. Bean...a przeciez do takich wlasnie rol potrzeba nieprzecietnej inteligencji i..zdolnosci aktorskich...aby postac byla grana swiezo i przekonywujaco...w kazdym kolejnym odcinku.

Ze Statysta jest inaczej...musi byc gotowy na wszystko, musi zagrac w ciagu jednego dnia zdjeciowego nawet kilka kompletnie roznych „rol”-





















od zolnierza NATO o poranku,po Minionka w poludnie (statysty ubranego we wsciekle zolty stroj przeciwchemiczno,antywirusowy),od rybaka...bez zlotej rybki..;o)),po cmentarnego grabarza,lub uczestnika konduktu pogrzebowego, w pochowku ofiar wirusa po poludniu, od wywrotowca terroryste w okolicach podwieczorku,po kelnera na wieczornym przyjeciu i ordynatora szpitalnego oddzialu zakaznego w pozniejszych godzinach nocnych.





..Przesadzam ..moze troszeczke ,ale duza czesc z wymienionych rol zdarzyla sie rzeczywiscie w czasie pracy na planie...I to jest widocznie haczyk, ktory trzyma niektorych, zawodowych niemal statystow, w ciaglej gotowowsci...do tego, aby przez chwile zaistniec jako ktos inny, wcielic sie chocby w marginalna role i pozyc w wyobrazni... cudzym ,granej postaci, zyciem.Taki wielozadaniowy statysta musi to wszystko, nie tylko w miare przekonujaco zagrac, ale trudy 12 godzinnego dnia zdjeciowego(przedzielonego jednym,zazwyczaj podlym-sorry panowie producenci-taka jest prawda!.. posilkiem i kilkoma kawami...), wytrzymac nie tylko fizycznie, ale tez psychicznie...bo juz zaledwie jutro bedzie kims innym...Oczywiscie jesli nie jest zdesperowanym ignorantem,wyrobnikiem bez entuzjazmu do tego co robi,a rzeczywiscie wczuwa sie... w role...;o))

Statysta musi byc dzielny, w trakcie zdjec musi na przyklad... NIE ulec uduszeniu...przez brak orientacji w podstawowych zasadach obslugi np. maski przeciwgazowej...ups!



...Lub nie dac sie zaaresztowac,( wraz z grajacymw filmie, pojazdem mechanicznym...)..i nie dac sie  przykuc do kraty przedzialu pasazerskiego w radiowozie, przez rozentuzjowanych Statystow, grajacych dzielnych Policjantow z wyspy Sloborn...ups!














Wiadomo ,ze nic tak nie zjednoczy Polakow jak walka w Obronie Kosciola ...ups!( o Toruniu nie bedziemy tutaj rozmawiac;o)). Zdarzylo sie, ze scenariusz filmu Sloborna wymagal „walki” tzw. Grupy Eryka- zbuntowanych przeciwko izolacji mieszkancow i chroniacych sie w Kosciele wywrotowcow z...atakiem sil specjalnych NATO. Faktem jest ze bronilismy nawet nie jeden ,a w sumie dwa koscioly-jedna fare w miasteczku i kosciol ewangelicki w Sopocie –ktory uzyczyl filmowi wnetrz.Obie potyczki skonczyly sie ..porazka buntownikow – kto w koncu wygra z uzbrojonymi po zeby zawodowcami... W farze, nawet przypadkowe wyrwanie witrazowych okien zakrystii ups!, nie poprawilo sytuacji obleganych buntownikow-obroncow kosciola, w Sopocie zas atak sil specjalnych wprost powalil na podloge kosciola jego  zdesperowanych obroncow.Rozbudzilo to w niektorych statystach(takich w wieku ciagle poborowym), taki ogien do walki ,ze jeszcze dlugo po.. „stop kamera”... symulowali ogien ciagly, z kilkustrzalowej broni gladkolufowej...


















No coz, dla takich chwil warto byc...statysta... mimo, ze dublety akcji nagrywanej kilkakrotnie wymeczyla doslownie wszystkich jej bohaterow...;o))



Warunkiem takiego spelnienia sie...w sztuce(filmowej) jest oczywiscie to, ze zadzwoni telefon, krotkim , ale tak oczekiwanym, jak dzialka narkotyku przez narkomana...sygnalem smsa.Prawie zawsze w poznych godzinach wieczornych(to wlasnie wtedy ustala sie zapotrzebowanie na statystow  na nastepny dzien zdjeciowy)...Moze wyczekiwany sms zawezwie go do udzialu w nastepnym dniu przygody na planie?...Jesli telefon zadzwoni...jesli wpasowal sie w zalozenia i potrzeby rezysera na kolejny dzien zdjeciowy..jesli...bedzie potrzebny...jesli!!!...

Chwala statystom!!! ups ;o))!

Ale wracajmy na plan ... filmu...Patrzac oczami poczatkujacego statysty ..na poczatku kazdej sceny...jest Chaos i to totalny. Jak potwierdzil mi moj ..czeski kolega ..z pracy (wspolpracownik w kompletnie w innej dziedzinie),przypomina wiele innych przedsiewziec czlowieka, szczegolnie przedsiewziec podejmowanych przez Artystow( slynny i przyslowiowy juz ...ARTYSTYCZNY BALAGAN).Koledze produkcja filmowa (choc nigdy nie bral w niej udzialu ) kojarzy sie jednoznacznie ... z miejscowoscia Kocourkovo w Czechach.Nieudolnie nazwa przetlumaczona na nasze Kocurkowo, jest synonimem i przyslowiowym, nomen omen, Kocborowem Czechow, wyniklym z popularnej dzieciecej bajki i produkcji zgranego filmu( kreskowka..ups!) w ktorym , ludnosc miejscowa (czytaj; tez obsluga techniczna) zbudowala kilka budynkow ,w tym szkole i w ramach oszczednosci,( ach! ci producenci!) nieszczesliwie zapominajac o wybudowaniu okien...Napedzane autorytetem i nerwami  rezysera, zapotrzebowanie kamerzysty i „aktorow” filmu na niezbedne sloneczne swiatlo... do budynkow wnoszono w workach...Prawdziwy CZESKI FILM!...(sic!)...ze nie wspomne o rodzimych przygodach Koziolka M.... w Pacanowie...














Podobnie jest na kazdym planie(znam to nie tylko z wlasnego doswiadczenia ,tez ze slyszenia;o)). Na poczatku kazdej nagrywanej sceny jest CHAOS...i wyglada, ze dziesiatki osob ,od technikow obslugi planu i kamer, oswietleniowcow, kierowcow, garderobianych, makijarzystek i statystow, oraz nie wymienionego z nazwy tlumu,wydawaloby sie przypadkowych osob, przemieszcza  sie bezwladnie po planie. Wyglada to jak mrowisko, choc w nim akurat widac jakis stopien uporzadkowania,na planie pozornie jest to bez sensu-ludzie ci ustawiaja i poprawiaja wszystko co nie przytwierdzone,wpatrzeni w ekrany laptopow z podgladem z kamery ,wykonuja nikomu nie potrzebne ruchy,przesuwajac co rusz to, co juz dobrze stalo, lezalo i czekalo na swoj moment, aby zaistniec w scenie..A przeciez, ani postacie , ani..rekwizyty nie sa prawdziwe,moga zaistniec ...(ksiazki na tym planie scen nagrywanych w ksiegarni ...to TAPETA;o))...lub zniknac ze sceny decyzja rezysera...”TO SIE WYTNIE !!!„ ... coz „MAGIA KINA!!!” ;o))

















Ludzie ci czytaja z twarzy kierownika planu i rezysera aprobate ,lub nie..z nierozpoznawalnego dla postronnych jezyka ciala, drgan brwi,powieki,ruchu reka , czy malujacej sie na calej twarzy dezaprobaty.



Drugi rezyser ustawia statystow,a oblegani przez makijazystki i garderobiane aktorzy rol glownych, probujac rozgrzac miesnie twarzy, przypominaja sobie sekwencje sceny i jesli ma byc nagrywana z dzwiekiem, slowa tekstu i sposob jego odegrania...Totalny Chaos.




W tym Chaosie jest jednak miejsce dla STATYSTY,ba!, jest on nawet niezbednym, ale swiadomie, lub nie, wchodzacym kazdemu z Waznych, w droge elementem calosci.Porusza sie on bowiem, niebezpiecznie blisko ,lub nawet po ...cienkiej czerwonej lini akceptacji, balansujac nad przepascia calkowitego odrzucenia, usuniecia, jako chwilowo zbedny element planu,zalezac calkowicie od bierzacej koncepcji sceny,ktora moze byc calkowicie inna od tej, dla ktorej Statysta wogole pojawil sie na planie. A przeciez nim sie tam pojawil, juz przeszedl gehenne castingu,dotarl na plan(czesto pokonujac setki kilometrow sic!),zostal ubrany, lub co najmniej zaakceptowany do sceny przez garderobiane, ”podrasowany” przez makijarzystki i...zdarzyl zmarznac...  w poznolistopadowej pogodzie” konca lata”,czekajac na swojej pozycji  #1...na wszystkie inne, filmowego planu, ekipy...













Starzysta na planie atakowany jest ciagle przez  sprzeczne ze soba sygnaly..od rezyserow,od kierownika planu, opiekuna statystow, wreszcie prawie przez wszystkich innych, ktorzy sie na tym planie sie znajda i..czuja nad statysta ..wyzszosc w hierarchii. Przyklady – sa ich tysiace-prosze bardzo:

..”.nie ... nie nadajecie sie na buntownikow grupy Eryka, nie bedziecie grac w tej scenie” Niecale 5 minut pozniej,

(i zmianie garderoby/koncepcji.. na wlasna)- „Nooo! TAK! Bomba!- idealna para do buntownikow z Eryka..fantastycznie sie wpisujecie w fabule..”ups!

Kierownik planu: ..”nie wolno fotografowac!!!”- rezyser –3 minuty pozniej..”bardzo podoba mi sie twoj pomysl - fotografuj te grupe statystow ,fantastycznie sie to zgrywa,piekne naturalne tlo-tak wlasnie robia turysci-FOTOGRAFUJA!”...Inna sytuacja- „czemu nie robi pani selfi ze sprzetem ekipy –na molo nagrywa sie filmy ,to naturalne..”chwile pozniej..”no oczywiscie ze nie wolno fotografowac – miala to pani w kontrakcie”...ktorego rzeczona panienka,pierwszy raz w roli statystki, jeszcze nawet na oczy nie widziala, bo ten bedzie wypisany i podpisany w przerwie na posilek.

Kolejny obrazek – tym razem ze szpitala, gdzie statysci chetnie i zbiorowo ..."umieraja" dla filmu , pod opieka rownie zmieszanych panow Ordynatorow i Lekarzy...
  












..”Wiecej rzygow, kupy leza nie w tym miejscu co w poprzednim ujeciu..”...„kupy i rzygi teraz nie graja...”...”no gdzie sa te rzygi?.. technika! – wiecej rzygow”...

..„Tutaj potrzeba wiecej krwi...rozmazac po fartuchu i maseczce...”W niecala 1 minute pozniej - „no mowilem przeciez ! zmienic maseczke..za duzo krwi...”


Od razu widac, ze Polska jest jednym z niewielu krajow na swiecie, oprocz oczywiscie USA, gdzie do konsumpcji frytek uzywa sie ..ketchupu...a nie jak (prawie cala reszta swiata)..majonezu..(czy np.soku malinowego..no dobra zartowalem)..Ale np.w Holandii i Francji uzywa sie  majonezu, w Czechach-sosu tatarskiego ..a prosba o ketchup do frytek , jest niemalze obraza narodowa...)


Jesli juz o tragediach(kulinarnych ups!) piszemy- sceny z cmentarza, 















odgrywamy kolejno 2 pogrzeby roznych osob..ofiar zarazy. Posrod falszywych (ze styropianu) zbudowanych na potrzeby filmu, nagrobkow,nad grobem ofiary wirusa ,padaja naprzemiennie polecenia-„ trumna w dol” ,” trumna w gore”... Jak utrzymac powage fimowanej chwili,  gdy kondukt skladajacy sie ze statystow i aktorow... jest.. wstrzasniety zimnem...”konca lata”, ale nie zmieszany..wprost.. rozesmiany od ucha do ucha...




Przyczyna jest..plotka, z predkoscia blyskawicy rozchodzaca sie wsrod ekipy, ze aby uwiarygodnic sytuacje, jeden ze statystow ..gra nieboszczyka..i  dzieki zmiennym poleceniom rezysera,bedac zamkniety w trumnie... stracil juz orientacje... po ktorej stronie zycia sie znajduje..w dole , czy z powrotem.. nad nim!!!. Gdyby nie przytomnosc umyslu innego ze statystow,po zakonczeniu zdjec , musilaby na mrozie zostac wpozycji „w dole „ do...nastepnego dnia zdjeciowego...no dobra zartowalem...ups!

Kolejna scena- wojsko przeciwdziala samodzielnej i entuzjastycznej... ewakuacji ludnosci z portu,szpalerem barier i ..oddzialem sil specjalnymi...Druga rezyser ustawia na planie porzucone w chaosie samochody i statystow-polecajac - „duzo agresji,sprobujcie dynamicznie przebic sie przez kordon-uwaga na poruszajce sie pojazdy...” Kiedy dzielny tlum( w tym emerytki i matki z dziecmi) przebil sie przez kordon wojska ,powtarzamy ujecie juz z innym poleceniem- „minimum agresji,nie przebijamy sie...szanujemy polecenia mundurowych..”

Dopiero kolejny klaps zostal zaakceptowany przez ubawionego do lez i przedawkowanego ..RED B..”napojem dodajacym skrzydel...” rezysera i jego ekipe..Wtedy to dostosowalismy sie do kolejnego polecenia...” ZERO agresji,prosimy tylko o gestykulacje dezaprobaty dla poczynan wojska”...W graniu rozrob ,my Polacy jestesmy wszyscy naturalnymi aktorami...i niedosciglymi wzorcami...






Ten CHAOS podobny jest troche do tego znanego mi z olbrzymiej restauracji i kuchni statku pasazerskiego ,














wielkiego cruisera, zabierajacego tysiace turystow ,lub z mesy i kambuza np. Lotniskowca USA,










 z przekraczajaca 5000 osob zaloga.
Ich codzienne wyzywienie, na roznym , w tym najwyzszym (kapitanskim/admiralskim) poziomie przy...dziesiatkach tysiecy posilkow wydawanych dziennie, wymaga nie lada logistyki...Otoz panujacy w poszczegolnych czesciach kuchni i..przez 24 godziny na dobe, chaos,jest niezbednym elementem wysilku dziesiatkow ludzi ,aby w scisle zaprogramowanym momencie, setki przystawek,zupki 8 rodzajow,miesa o okreslonej temperaturze i stopniu upieczenia, oraz fikusne sosiki oraz ich dekoracje, spotkaly sie na odpowiednio przygotowanych talerzach(podgrzanych ,lub schlodzonych) w scisle okreslonym momencie.Musza zostac podane w wykwitny sposob przez tabuny wyelegantowanych stewardess i stewardow...zeby spotkaly sie ze swoimi konsumentami...na przyklad, przy kapitanskim stole.Do tego dochodza zestawy salatek, specjalnie dobrane wina ,szampany , desery i drinki...z ktorych kazdy podlega surowej ocenie- szefa kuchni ,managera restauracji ,w koncu Managera Dzialu Hotelowego , ktory dbajac o najbardziej wyrafinowane gusta statkowej smietanki pasazerow, zauwazy i odczyta znaczenie kazdego drgnienia powieki KAPITANA... PERFEKCJA i MAGIA..,moze innego rodzaju niz Magia Kina, ale ciagle graniczaca  z niemozliwym i z cudem.

A zasada jest prosta... w calym tym Chaosie, czy na pokladzie Cruisera ,samolotu,w kopalni,fabryce,czy na planie filmowym... musi byc metoda , twarda logistyka,ze nie wspomne nawet o dyscyplinie.W szczegolach...kazdy, ale to dokladnie kazdy czlonek zespolu, musi w odpowiednim momencie zrobic bez wtopy, dokladnie to, co jest potrzebne,co od niego wymaga ..menu,czy scenopis ,czy ogolnie mowiac ..procedura..i zniknac, aby nie przeszkadzac ( z planu,do innych zadan i wymaganego teraz prawem ...odpoczynku sic!). A wtedy i tylko wtedy, na znak,drgniecie powieki MAESTRA (rezysera,szefa kuchni,dyrygenta, kapitana statku..),jak mowia Anglicy –„out of the Blue..”- wolne tlumaczenie-prosto z nieba...wszystko zaczyna dzialac,zazebiac sie,zatrybiac i tylko dzieki doskonalosci i umiejetnosci zespolu...w wykrywaniu i eliminacji bledow,powstaje scena,doskonale zlapana przez kamere, samolot startuje w transkontynentalny przelot, olbrzymi statek wyplywa w morze,rusza kapitanska kolacja , a symfonia Bethovena, pod wyrafinowanym drgnieciem batuty,powala sluchaczy na kolana...MAGIA!.


    















Istota MAGII KINA,jest to ,ze praktycznie kazdy klaps...nawet najdluzsze ujecie...mozna powtorzyc,zrobic dubleta, powrocic do pozycji #1 i powtorzyc akcje,z tej samej, czy innej kamery ,z innym obiektywem.Magia w innych branzach nie ma tego komfortu, oderwany od ziemi samolot..wczesniej czy pozniej...wyladuje, albo inaczej, na pewno z powrotem, zmuszany sila ciazenia, trafi na Ziemie ups!.Olbrzymi statek,gdy zaskoczy go silny szkwal,prad morski, czy nierozsadne manewry innego kolosa,gdy zawiedzie maszyna, czy wspomagajace go w manewrach holowniki-wyrwie sie niepowstrzymanie spod kapitanskiej kontroli...,narobi portowego balaganu,sam z ofiarami skonczy na skale wloskiej wysepki(ups!-skad my to znamy?),lub dnie Oceanu,a upadly na podloge trzy pietrowy tort ,nie trafi w dublecie na stol Vipow.W realu codziennej Magii , nie ma Blue Screenow (nawet jesli mialyby byc Green-zielone;o), i nie da sie powtorzyc rozwijajacej sie w zlym kierunku akcji.Nie ma dubletow,dublerow i screen boxow,kazdy zly ruch,awaria techniczna,zle polecenie ,rozkaz ,czy zaniechanie, msci sie porazka, gdyz drugiego klapsu tej samej sceny,symfoni ,czy kapitanskiego tanga na cruizerze... juz nie bedzie...Nie bedzie tak oczekiwanej powtorki..jak w MAGII KINA!!!




Na planie filmowym haslem rozpoczecia sie Magii jest – „CISZA na planie! - Kamera”! zmiatajaca z zasiegu oka kamery ostatnich technikow i makijarzystki,uruchamiajaca nagrywanie  wizji i czesto dzwieku ..oraz haslo „AKCJA!”...ktora uruchamia aktorow , statystow, konie, pojazdy i samoloty oraz wszystkie te elementy, ktore GRAJA...ups!.A potem ...wszystko moze sie zdarzyc...lapsusy,nieprzewidziane porazki,upadki ludzi i sprzetu...lub gladko i bez wtop... nagranie dluuugiej ,bez zatrzymania,doskonale sfilmowanej sceny.
Panowie Producenci-pomysl filmu w filmie eksploatowany byl juz wielokrotnie(podobnie jak teatru w teatrze), chocby w polsko – chinskiej koprodukcji, nagrodzonej na festiwalu w Gdyni - film „Statysci”,ale prosi sie o pochylenie nad tym pomyslem ponownie, bo lapsusow i kawalow sytuacyjnych, ktorych podmiotem, lub autorami sa sami Statysci- zycie na planie przynosi bez liku.W koncu czesc zeSatystow znalazla sie na planie...zeby sie dobrze bawic,oczywiscie dopoki zmeczenie dlugim dniem zdjeciowym, nie wypali im , Statystom , poczucia humoru do cna.

Na przyklad-poziom “wyszkolenia” grajacych ,ale jednoczesnie dobrze sie bawiacych w wojsko..zolnierzy-statystow.. w dramatycznej scenie blokady ucieczki bohaterow z ewakuowanego portu. Scena kilkukrotnie powtarzana,  gdyz, albo zolnierze gubili w akcji wlasna bron,albo nagminnie wypadaly im w akcji…wprost na ulice…magazynki amunicyjne. Dwukrotnie tez sie zdarzylo..ze po prostu nie nadazali zapakowac sie do ruszajacych w poscig jeepow i..zostawali w srodku planu na wprost filmujacej scene kamery…Chaos..ktory nie miescil sie w spizowej glowie przygladajacemu  sie Piratowi – Kaperowi baltyckich kog i galeonow ..;o))




Inny przyklad –akademia medyczna,ktora bez przyrywania normalnej sluzby i poswiecenia sie faktycznie chorym pacjentom..., zaakceptowala nie tylko filmowy szpital polowy na swoim zapleczu ,ale w swoje podwoje wpuscila rezyserow ,sprzet, technikow ,artystycznie uzdolnione makijazystki,



















oraz obsluge filmu, ze nie wspomne o „chorych”aktorach i „stadach”zawirusowanych statystow. Zobaczcie zdjecia i wyobrazcie sobie sytuacje zestresowanych ludzi,ktorzy nie wiedzac nic o nagrywanym filmie - znalezli sie w srodku filmowanej... „zarazy”:

-„...winda #7.. jest tylko dla personelu w strojach antywirusowych!” –...” my tylko idziemy na wizyte kontrolna...a gdzie dostaniemy takie stroje?”- „ sorry ... dla Was juz jest za pozno...”



- „Panie ordynatorze, panie profesorze, cos nam sie sytuacja ogolna...na oddziale... lekko sie  pogorszyla...”




-„Pochylmy sie wiec nad ostatnim ciagle zywym na planie... STATYSTA...”- w koncu nic tak nie ozywia... jak 15 godzinny dzien pracy ;o))


PS. Prosze zignorowac rozrzucone po calym poscie zdjecia(jesli juz tego nie zrobiliscie;o))- POMIMO zasady ,ze zdjecie mowi wiecej niz 1000 slow-nie sprawdzalem-ale mam wrazenie ze czasami 10 ,lub 100 slow wystarcza ,ale zdarza sie ze i milion slow dla opisu konkretnego zdjeciaà to za malo;o)) - bo rozrzucone sa.. jak to w zyciu... tak i w filmie, ale tez w internetowym poscie.. CHAOTYCZNIE,przypadkowo i czasami (wydaje sie Wam ... ups!)bez sensu.

Podobienstwo osob wystepujacych na zdjeciach powyzej ,do zyjacych osob ,szczegolnie do znanych Wam z seriali,filmow i telewizji slynnych i podziwianych aktorow,rezyserow, producentow i ich bossow,oraz personelu firm obslugi planow filmowych, jest czysto przypadkowe , nie zamierzone ... jest natomiast artystyczna wizja autora blogu(ART POETICA).Nawet jesli wydaje wam sie, ze zdjecia pokazuja autentyczne,zyjace osoby...jest tak jak mowilem  - Wydaje Wam sie ;o)).

Ewentualne roszczenia finansowe w ramach obrony wizerunku i wlasnosci intelektualnej moich zdjec z  backstag’u..trafia w proznie,gdyz trudno bronic wizerunku np. wypozyczonej w leasingu kamery ,a istnienie sobowtorow wsrod nieprzeliczonej rzeszy statystow, w tym filmowych, przypadkowych ludzi spotkanych na ulicach miast,wsi i lotniskach swiata ,oraz  w glebokim buszu (np.Amazonii ,czy Panamskiego Adrien), jest naukowo udowodnione..i wielokrotnie przezemnie na swiecie sprawdzane!.

Podobnie jak piorko z filmu „Forest Gump”, fakt wykonania powyzszych zdjec i wogole napisanie powyzszego postu, biorac pod uwage chylaca sie (..szybko!) ku upadkowi Cywilizacje Homo Sapiens, rozpatrywac trzeba w kategorii „nicosci ...w nicosci” ,wiec to wszystko... nie zdarzylo sie naprawde...Po prostu ... MAGIA KINA!!!...czyli Czeski Film..lub pozdrowienia z Kocurkowa...czyli przygody Koziolka M. ;o))


KAMERA STOP! Wszyscy STOP!...MAMY TO! (ujecie;o))

Swiatla rampy..czyli czego sie nie robi dla filmu-Sopot 0700 rano
 …Gdynia okolo 2000 wieczorem 

- Bulwar Nadmorski-filmowa makieta Torpedowni…
_________________________________________________




© cpt.Roman Micinski