piątek, 2 września 2016

# 29 – MONTEVIDEO - URUGWAJ - NA GRANICY KOLONIALNYCH POTEG…

cpt. Roman Miciński    


           ..ZABIORĘ WAS ® :


© cpt.Roman Micinski
____________________________________________
...Powieksz zdiecia przez klikniecia...


           Tak , logo tego postu moze byc mylace - nie jestesmy w Afryce ,ale w Poludniowej Ameryce..chociaz wplywy afrykanskich rytmow(szczegolnie bebnow;o))..) odbily swoje pietno towarzyszac licznym karnawalom-urzadzanym w URUGWAJU ….przez okragly rok - czyli tez …poza zwyczajowym terminem..Ale mieszkancow deklarujacych swoje korzenie na Czarnym  Ladzie- w Urugwaju jest zaledwie 4%...


         
     Al

                                      Karnawalowe stroje w..muzeum karnawalu - Montevideo


…Czemu zapraszam Was do Urugwaju (po Surinamie) - drugiego najmniejszego panstwa Ameryki Poludniowej??? Bo jest to kolejne niesamowite miejsce na Ziemi, ktore udalo mi sie wielokrotnie (od pierwszej wizyty w 1979 roku) odwiedzic i ciagle –przy okazji kolejnych pobytow - odkrywac na nowo, w nowej postaci i nieznanych dotad odslonach.
Znajdzcie mi drugie miejce na Ziemi ,gdzie w kraju, ktory utrzymuje sie z hodowli zwierzat ,z 3,5 miliona mieszkancow 93% mieszka.. w 4 miastach( w tym blisko polowa z nich w..stolicy w Montevideo), a na kazdego z mieszkancow przypada (statystycznie,statystycznie..;o)) blisko 2 krowy, lub 1.5 byka …oraz okolo 5 owiec..Kultura (lub jak niektorzy wola – jej calkowity brak ;o)) GAUCHO ,czyli w wolnym tlumaczeniu..PASTUCHOW –ups! –(po amerykansku “cow boy'ow”) ,powinna zdominowac nasze wyobrazenie o tym pieknym kraju..Troche tak jest  w rzeczywistosci… niewielu mieszkancow nie ma korzeni w kulturze Gaucho ,rodzinnych przodkow - w ten czy inny sposob zwiazanych z ..nazwijmy to produkcja zwierzeca.Ale jak mogloby byc inaczej jesli 92% kraju to plaska  laka…(najwyzszy “szczyt” to Cerro Catedral o wysokosci …514 mtr nad poziom morza), porosnieta soczysta(deszcze padaja przez caly rok) trawa.Wspolczesnie zaledwie ok.8 % ludnosci jest zwiazana z hodowla i eksportem jej efektow – ale generuja  oni o ponad 30% narodowego dochodu.













                                       Kultura Gauchos zawsze byla traktowana jak poludniowo-amerykanska odmiana … barbarzyncow i “kolorowych”- przeciwstawiana kulturze”Bialych”- duzo wyzej postawionych(przez wlasne mniemanie) potomkow przybylych z Europy “cywilizowanych”… kolonizatorow-starajacych sie trzymac wladze i synekury. Podobnie zreszta bylo w sasiadujacych krajach-Paragwaju , Argentynie i w nie mniejszym zakresie Brazyli - slynnych ze swoich gauchos, pamapasow (trawiastych plaskowyzy) i …przepasciami socjalnymi miedzy czesto bardziej “kolorowa”populacja faktycznych producentow..stekow ,a korzystajacych z ich pracy –wyzej postawionych w narodowej hierarchi klasy “bialych”. Slynny argentynski essej..pozniejszego argentynskiego prezydenta Domingo F.Sarmiento ”..Facundo-Cywilizacja i barbarzyncy” dokladnie opisuje animozje miedzy dominujaca wysoka klasa europejskiej socjety ,a “barbarzynstwem” Gaucho.Historia Urugwaju to tez historia ciaglych potyczek politycznych i ..wojen domowych miedzy “blancos” , a “colorados” o roznym natezeniu i wielu ofiarach.
Ruch “Tupamaros” –terror , porwania - to dokladnie jeden z frontow i odslon tej nie konczacej sie wojny domowej-ktora przyniosla i przynosi tysiace czesto niezidentyfikowanych ,a przez to bezimiennych, ofiar.
Ale wracajmy do Gauchos – tak ,to oni spopularyzowali zwyczaj ciaglego picia Yerba Mate-rodzaju lokalnej aromatycznej i pobudzajacej sily witalne bogatej w mateine (zwana tez teina) herbaty, skladajacej sie glownie z lisci krzewu holly (ilex paraguriensis)-spozywanej z charakterystycznych kulistych naczyn(czesto bogato zdobionego ,obciagnietego skora orzecha kokosowego) z pomoca wyposazonej w sitko,tez bogato zdobionej,rurki z ustnikiem.


Tradycja jest tak silna, ze praktycznie w calej Ameryce Poludniowej,nie sposob nie zauwazyc raczacych sie przy kazdej okazji (..a i bez niej ) zwolennikow Yerba.Powiem szczerze ,najbardziej o przywiazaniu do Yerba , przekonuja mnie obrazki ewidentnie odbywajacych randke par ,na  centralnej alei Montevideo ulicy “18 Julio”,czy morskim deptaku-par wyposazonych (kazde z nich ) w osobny zestaw do picia Yerby-termos z wrzatkiem  pod pacha i naczyniem do Yerba ..w rece.



      Mimo takich ograniczen w siagnieciu fizycznej bliskosci  – jak widac na zalaczonym zdieciu z tej samej alei- uczucia w Urugwaju sa gorace i “wieczne” -potwierdzone zwyczajowa klodka(do ktorej klucze sie wrzuca do morza) -przyczepiona do barierki wokolo miejskiej fontanny.


    Jest tez w Urugwaju nieustajaca milosc do ..bydla.Stada bydla przepedzane na bogatsze, po opadach pastwiska pampy ,sa tak olbrzymie, ze nikt nie jest w stanie ich policzyc- zreszta nie ma nawet takiej potrzeby- Gauchos( a wlasciwie -wlasciciele stad) opracowali bowiem efektywny , inny sposob oceny wielkosci stada- mierzy sie bowiem tylko czas przejscia stada pedzonego przez Gauchos-przez okolo 30 metrowej szerokosci “bramke” - postawiona w pampasach-skrupulatne liczenie poszczegolnych krow wykazalo zadziwiajaco male roznice miedzy tymi dwoma metodami obliczen poglowia. Opieka nad stadem polega tez na znakowaniu wlasnych krow ,oraz eliminacji chorych I zranionych zwierzat. Polnocno amerykanskie lasso(w Europie I na dalekim wschodzie znane tez jako orkan)kompletnie sie nie przyjelo-natomiast “boleadora” ,a jakze ;o)) .Opanowanie z pedzacego konia uciekajacego cielecia czy byka, jest dla sprawnego gaucho dziecinnie latwym zajeciem - przy uzyciu petajacej nogi zwierzecia boleadory- zestawu 3 polaczonych lina metalowych kul, wyrzucanych znad glowy jezdzca.


















Sam probowalem tej sztuki –dzieki “mojemu” Gaucho- znajomemu , ktory bedac naczelnikiem …celnikow w porcie Montevideo - zabral mnie na raid po Montevideo i na miejscowe – hucznie obchodzone rodeo,w czasie Creole Week (tygodnia Creoli), oraz odswiezyl moja,nabyta na pampasach Argentyny,ale troche juz zapomniana, technike uzycia boleadory.W przeciwienstwie jednak do niektorych Gaucho (jak widzicie z doniesien prasowych)-na tym konkretnym rodeo (..na szczescie..!  ) nie poszedlem (polecialem??) na calosc.. ;o))
Wracajac do kultury Gaucho – mimo, ze tak niewielu ich potomkow aktualnie zajmuje sie pasterstwem-niesamowity ped do podniesienia poziomu wlasnej edukacji, jak rowniez dorownaniu w wyksztalceniu do przybylej z Europy “elity” bialych- zaowocowal wytworzonymi na przestrzeni zaledwie 300 letniej histori osadnictwa” europejskiego” tych terenow( a zaledwie 200 letniej histori jako niezaleznego panstwa)-nawykami I pedem do edukacji i kultury (..nomen omen-ups!) wysokich lotow.SERIO! Wystarczy wspomniec o najnizszym wsrod sasiadow z kontynetu (ponizej 1.8% ) analfabetyzmie.
W stolicy- 1.5 miliona mieszkancow , jest tez ponad 90 wysokiej klasy  muzeum o bogatych zbiorach – utrzymywanych przez Rzad – stad zaskoczenie wszystkich turystow(…bo miejscowi przyjmuja to jak rzecz oczywista;o)) – wiekszosc muzeum jest bez oplat-koszty biletow pokrywa, albo zarzad miasta, albo rzad centralny.











                                         
                                                            















Polecam szczegolnie Muzeum Histori Sztuki ,w centrum Montevideo,ale tez szereg mniejszych, ale nie mniej ciekawych muzem, jak na przyklad muzeum Gauchos, ktore dzieli te sama brame i piekna kamienice ,z muzeum numizmatyki - ktore prawdopodobnie  nie powstaloby ,gdyby nie przychody z pracy tych pierwszych..ot taki maly greps z centrum Montevideo.


.
Z tego samego niewielkiego kraju pochodza tez slynne na cala Ameryke Poludniowa zespoly muzyki klasycznej  i nie mniej znany zespol  “Teatro Solis”.Tak, to tutejszy zespol skutecznie konkurowal z oslawionymi teatralnymi zespolami 10 krotnie wiekszego Buenos Aires-Argentyna ..skad organizowano specjalne podroze (trzeba w koncu przeplynac, lub przeleciec samolotem cala ogromna zatoke ujscia La Platy!) w celu uczestnictwa w wielkich premierach i gali w “Teatro Solis”.W  czasie mojego tam pobytu spotkalem rodzine z..Caracas-Venezuela i osoby z Columbii – ktorych glownym atrakcja programu pobytu w Montevideo -byla premiera w tym teatrze...


Ale wrocmy troche do Histori i…samego Montevideo – szczyt gorki, ktora dala nazwe pierwszej koloni,(pierwsza fortyfikacja otwarta uroczyscie 13 Listopada 1717- za panowania Krola Filipa Hiszpanskiego) ,a potem miastu – jest dobrze przy plaskosci terenow Urugwaju widoczny z morza - juz z odleglosci (dwoch;o)) dziesiatkow mil morskich.Stoi tam zbudowany na resztkach kolejnych –tym razem portugalskich fortow obronnych z 1723 roku (rozbitych przez karna wyprawe z Buenos Aires w 1725 roku) - fort z 2 giej polowy IXX wieku - w ktorym mozna ,w prostych zolnierskich, slowach opisow (tylko hiszpanskich –ups!;o)) zapoznac sie, z troche ponad 300 letnia historia osadnictwa tych ziem.Miejscowi indianie “znikneli” bowiem niezauwazeni przez Historie,wraz z przybyciem europejczykow.Ale jest to glownie muzeum zdobywania przez Urugway niepodleglosci , wiec zobaczyc tam mozna  mala kolekcje broni - od bialej i paradnej-do ..maszynowej.
   




  
 

                                           
                                                                                                                     
Oczywiscie w tym miejscu nie moglo zabraknac szczegolow batali stoczonych w imie obrony, wpierw przed Portugalczykami szukajacymi dobrego ufortyfikowania na poludniowym krancu  wielkiej Brazyli,a pozniej w miare narodzenia sie idei niepodleglosciowej Urugwaju - bitew stoczonych z Hiszpanami I ich karnymi ekspedycjami, wysylanymi z La Platy i Buenos Aires.Oczywiscie centralna postacia wystawy jest General Jose Gervasio Artigas(1764-1850)–urodzony w Montevideo hiszpanski zolnierz,bohater narodowy i prawdziwy Ojciec Narodu- ktorego konny pomnik stoi na Centralnym Placu Montevideo, a jego podziemia skrywaja mauzoleum pilnie strzezone(w godzinach otwarcia) przez zolnierzy w uniformach z epoki.Pozostawal lojalny Hiszpani ,az do 1811 roku,kiedy przylaczyl sie, a pozniej dowodzil silami rewolucyjnymi, skladajacymi sie glownie z ..Gaucho, w kilku zwycieskich bitwach,ktore jednak nie przyniosly Niepodleglosci Urugwajowi.Dopiero w 1815 roku udalo mu sie wyzwolic spod kontroli vicekrola Hiszpani,zostajac wkrotce dyktatorem nowo powstalego panstwa. Niestety nie potrafil slabymi silami nieregularnej w koncu armi, obronic sie przed zajeciem Montevideo przez sily Portugalskie w 1817 roku, i po kolejnych porazkach w bitwach 1820 roku- musial szukac azylu …w Paragwaju.
 

















Bardziej wspolczesna nam historie zapisala morska batalia i Angielska Flota wojenna. Jedyna bowiem bitwa morska 1939 roku -poczatku II wojny swiatowej-znana pod nazwa Bitwa na La Plata, zostala stoczona na wodach Urugwaju.Super nowoczesny na owe czasy,”kieszonkowy”- ze wzgledu na wypornosc kadluba ok. 10 000 ton-Pancernik niemiecki “Admiral Graff Spee” –wyslany na pirackie rajdy na Poludniowy Atlantyk - w krotkim czasie byl w stanie zatopic 9 statkow handlowych, o lacznej wypornosci ponad 50 000ton.
                                         
Pancernik kieszonkowy “Admiral Graf Spee” - tuz po wyplynieciu ze stoczni w 1934r.
Nalezal do ekskluzywnej klasy malych pancernikow, ktore dzieki nowowczesnemu, spawanemu ,a nie nitowanemu kadlubowi, byly wyposazone w 6 najciezszych dzial 280 mm.
Po krotkiej bitwie na wodach La Platy 13 grudnia 1939- z brytyjskim zespolem- ciezkim krazownikiem HMS “Exeter” I dwoma lekkimi krazownikami HMS“Ajax” I HMS “Achilles”-po zniszczeniu tego pierwszego swoimi ciezkimi dzialami-otrzymal 26 trafien 
i w celu naprawy schronil sie do Montevideo.Tam, dzieki zakulisowym dzialaniom brytyjczykow-pomimo 72 godzinnego azylu uzyczonego przez rzad Urugwaju –nie byl w stanie dokonac szybkich napraw i w obawie przed brytyjska blokada portu wyszedl w morze.Jego dowodca-kmdr.Hans Langsdorf-po konsultacji z Hitlerem – zatopil swoj okret zaledwie 6 mil od portu w Montevideo, a sam, juz w hotelu –popelnil samobojstwo.Wrak okretu-przez lata widoczny z ladu przy odplywie morza, stal sie miejscowa atrakcja. Dopiero stosunkowo niedawno uzyskano zgode na wyciagniecie z niego..dalmierza artyleryjskiego i jednego z mniejszych -150 mm, dzial.


 





                                                              

















Oba te obiekty mozna ogladac - dalmierz ustawiono w porcie ,gdzie cumowal Pancernik “Admiral Graf Spee”, zas dzialo trafilo do..prywatnego muzeum morskiego.









 
        Po II wojnie swiatowej- w Porcie Montevideo stacjonowala potezna flota rybacka( w tym rownierz flota trawlerow polskich armatorow-kto te czasy juz pamieta??) korzystajaca z przebogatych w tym czasie w rybe ,wod Oceanu Poludniowego i tradycji rybackich sprowadzonych tutaj wraz z rodzinami.. z..Wysp Kanaryjskich(sic!), hiszpanskich rybakow.
Wspolczesne Montevideo to mieszanina histori I wspolczesnosci..z raczej wskazaniem na ta pierwsza. Miasto zaskakuje na kazdym kroku..jeszcze niedawno w normalnym ulicznym ruchu mozna bylo zobaczyc utrzymane w perfekcyjne kondycji, stare samochody pamietajace.. poczatki  motoryzacji( np. Forda T (sic!) zaopatrujacego sklepy w centrum miasta),i spora ilosc samochodow klasy “vintage” z lat 1918-1930, pieknie utrzymanych i codziennie uzywanych.Kondycja wiekszosci starych budynkow jest doskonala, choc slady ekonomicznej zapasci sa tez juz widoczne.
           
                                             
   














 


 Kioski z gazetami-w centrum Montevideo - wzorowane na Paryskich-maja ponad 100 lat..






Nowoczesnosc w centrum Montevideo- dzieki firmie..telekomunikacyjnej(telefonia komorkowa).

















Mieszkancy, po poczatkowej jakby wrodzonej nieufnosci(samotnosc Gaucho na
 pampie;o ) -szybko otwieraja swoje serca izanurzenie sie  nawet w prywatne historie rodzinne, dla obcokrajowca, moze sie zdarzyc na kazdym kroku – szczegolnie w licznych parkach i na skwerach, gdzie niespieszne zycie mieszkancow jest szczegolnie widoczne.
  


         Autor sie z miejscowa mlodzieza
















 Z miejscowa mlodzieza-- garnaca sie do wiesci ze swiata , jeszcze szybciej mozna sie zaprzyjaznic,podobnie jak spelniajacymi role naszych wrobli -- papugami ,ktorych ciekawosc czlowieka…. pcha doslownie w ….jego rece ...;o))
                           
             















 Tak zwany interior juz jest mniej przyjazny,poza duza iloscia wszelkich tropikalnych I subtropikalnych zwierzat ,czesc z nich jest raczej malo przyjazna czlowiekowi. Ostroznosc ,doswiadczenie i rady miejscowych ludzi wskazane sa, przy dalszych wyprawach,szczegolnie przy np. spotkanich z kajmanami w gornych odcinkach rzeki Urugwaj, czy z duzymi pajakami z ktorych Urugwaj jest slynny, nawet wsrod sasiadujacych panstw.

Ale mimo tych drobnych niedogodnosci,chyba juz dluzej nie musze Was namawiac…;o))  Czy naprawde jest ktos jeszcze wsrod Was – kto nie chcialby odwiedzic Urugwaju?


                                      
© cpt.Roman Micinski


                                                                                                                            

1 komentarz: