czwartek, 21 kwietnia 2016

# 18 - OTZI – KLATWA DUCHA ALP






cpt. Roman Miciński                                                                  
...ZABIORĘ WAS ® :



© cpt.Roman Miciński

          Czy znacie historię Otziego - Wojownika z epoki miedzi, w lodach alpejskiego lodowca, niczym w kapsule czasu, przeniesionego w naszą współczesność?(ponad 5000 lat!).

          Znacie, czy nie znacie - posłuchajcie, gdyż moja niedawna rodzinna wyprawa narciarska na lodowiec Alp Otztallerskich – pozwoliła nie tylko odswieżyć, ale też uaktualnić całą,fantastyczną zresztą historię.

          Ten mierzący 157 cm wzrostu pasterz, wędrowny szaman, handlarz doskonałymi,jak na owe czasy, grotami strzał, lub wygnaniec z wioski, odpoczywał na grani pobliskiego, wysokiego na ponad 3000 mtr. n.p.m szczytu Similaun Alp Otztallerskich (południowy Tyrol) nie bez przyczyny. Z miejsca do którego dotarł szarpany zimnym wiatrem, mimo osłony wgłębienia skały, miał fantastyczny widok na dwie spokojne, ubrane w  jesienne czerwono - zielone kolory, doliny.

           
           Za plecami położony nieco niżej, raził bielą wiecznego lodu - lodowiec
Otzaller na którego obrzeżach niedawno zakończył się letni wypas owiec.

           Owce od zawsze wypasano w lecie na tych wysokosciach, gdyż gęste lasy
 poniżej regli nie zapewniały wystarczającej ilości trawy. Na południe
 od niego, wydawalo się, że na wyciągnięcie ręki, leżała dolina Val Senales.

Mapka Alp Otztallerskich z zaznaczonym miejscem znalezienia Otzego. 

           Z podręcznego, zrobionego z kory zawiniątka wyciągnął żarzące się w zielonych liściach  węgiełki, ale był już o kilkaset metrów za wysoko i nie znalazł na tej wysokości niczego, co mogłoby posłużyć mu do podtrzymania ognia.
Ze sobą miał tylko niewielki kawałek mięsa upolowanej dużo wcześniej kozicy
górskiej i dosłownie kilka górskich jagód.

          Wymyślna czapka z plecionej trawy, skóry zwierząt i skórzane kapcie wypchane trawą- to wszystko, co chroniło jego mocne, ale teraz wyczerpane drogą i chorobą ciało, przed przeszywającym na tej  wysokości zimnym wiatrem.

          Na nic zdały się wytatuowane pod kolanami, na lydkach, brzuchu i ramionach magiczne linie, mające chronic go od bólu i zmęczenia - dosłownie słabł w oczach, wciągając chrapliwie ubogie w tlen na tych wysokościach, powietrze.


Magia wysokich gór...
.
          W ręku ściskał prymitywną, ale najcenniejszą rzecz. jaką w jego czasach
mezczyzna mógł mieć:
- siekierkę z umocowanym zmyślnym oplotem rzemiennia i miedzianym ostrzem.

          Coś definitywnie musiało być nie tak - albo ten doświadczony wojownik
– pierwszy i ostatni raz w życiu przecenił swoje siły, może też zamieć
śnieżna zaskoczyła go u kresu sił na samej grani, faktem jest, że resztka posiadanego jedzenia, wyczerpanie i choroba, nie rokowała możliwości powodzenia w  dalszej wędrówce.
         

           Spoglądał na znane sobie dramatycznie z tej wysokości wyglądające góry,
które my nazywamy Alpami, wiedząc, że dalej już nie da rady.
Jedna z jego przypadłości już mocno ograniczała jego szanse przetrwania, dwie i wiecej przekreślały je całkowicie.
           Na nic teraz się zdały niesione nanizane na rzemień grzyby o właściwościach współczesnych antybiotyków - choroba go trawiąca, pewno też gorączka, zbytnio już się rozwinęła.
Prymitywne, ale skuteczne narzędzie do obróbki grotów strzał,
które miał ze sobą - prawdopodobnie na handel wymienny.




   Rozłożył wśród kamieni wokoło siebie  rzeczy, które stanowiły o jego przetrwaniu w wysokich gorach, rozciągnął się  na lewym boku największego płaskiego  kamienia...i zasnął.
             Taka, przez dziesieciolecia, byla oficjalna wersja wydarzen -az do czasu kiedy ostatnio w muzeum Otziego we wloskim Bolzano ..po raz pierwszy calkowicie rozmrozono jego mumie w celu pobrania DNA(nota bene odkryto ze mial nietolerancje laktozy..) i stwierdzono ze otrzymal postrzal z luku w lopatke oraz ze mial uszkodzona czaszke od uderzenia kamieniem..."Dochodzenie" bezprzecznie wykazalo ,ze do jego smierci przyczynil sie ktos, kto zaatakowal go od tylu,byl prawdopodobnie jego kompanem w wyprawie w gory,spozyl z nim obfity posilek i..usunal slady tej zbrodni,przez usuniecie strzaly,zostawiajac jej grot w ranie...
    Otzi..szybko przykrywany warstwą świeżego śniegu śnił ok.5000 lat.

            Gdyby nie naturalna nisza w której się znalazł  – z lodowcem przesuwającym się tuż nad Nim, w swojej odwiecznej wędrówce w dół stoków, nigdy jego ciało nie przetrwałoby tak długiego czasu.

            Ta nisza - z jednej strony tworzyła wprost idealne warunki mikroklimatyczne do mumifikacji, a z drugiej ochraniała go przez nastepne 5 mileniów- od starcia na pył od kamieni zamrożonych w dolnej części przesuwającego się lodowca.

            19 wrzesnia 1991 roku, para niemieckich alpinistów, państwo Helmu I Erica Simon, przypadkowo odkryli jego zmumifikowane zwłoki.

            Otzi, bo taki przydomek nadany od nazwy polozonej na polnoc od znaleziska doliny Otzal, szybko uruchomił ludzką wyobraźnię i diametralnie powiększył naszą, ludzkosci, wiedzę o Jego zamierzchłych czasach.           


          Przypadków i dobrych zbiegów okoliczności było znacznie więcej.
W Marcu 1991 potężny sztorm piaskowy (Hamsim, zwany też Shimal), przeniósł wysoko w atmosferze, tony bardzo małych cząsteczek pustynnego pyłu - całą drogę z Sahary ponad morzem Śródziemnym - w Alpy. Podczas gorącego lata 1991, te ciemne drobiny pokryły lodowiec i absorbujac duże ilości słonecznej energii, spowodowały dużo większe, niż zazwyczaj, topnienie lodowca.

          Naukowcy ocenili, że przypadek sprawił, iż tylko nie wiecej niz 6 dni, mumia Otziego była widoczna w topniejącym lodzie. Gdyby alpiniści trafili tam 3 dni później, świeże opady śniegu przykryłyby nisze ponownie - może na następne 5000 lat ,lubna zawsze.
          6 dni w ciągu 5000 lat - rozbicie banku w kasynie zdarza się częściej...

          Pamiętajmy, że w czasach życia OTZEGO - epoce miedzi, znanej od ok.8000 p.n.e,na terenie aktualnego Iranu i Turcji - na Bałkanach, technologia jej obróbki pojawiła się ok.5000 p.n.e, a w Alpach około 1000 lat później.

          Świat wyglądał wtedy zupełnie inaczej.Rozmawiamy o świecie, gdzie tylko 5 gatunków zwierząt bylo udomowionych - bydło, owce (jeszcze nie wiedziano jak używać ich wełny),kozy, świnie i ...psy – wtedy bardziej hodowane dla mięsa, niż dla towarzystwa czlowiekowi.

          Konie ciągle nie były znane w Alpach (mimo, że już udomowione np.w Chinach),owce hodowano tylko dla mięsa i pasano na halach alpejskich,
gdyż w gęstych lasach poniżej, nie było wystarczających pastwisk. Koty zostały
udomowione np. w Egipcie dopiero ok. 500 lat pozniej(sic!), a kury pojawily
się dopiero w epoce żelaza (ok.600 lat p.n.e). Pamiętajmy, że w czasie
wyprawy OTZIEGO, w Alpach nieznana była cebula, nie mówiąc o ziemniakach. Z kolei kręgi wStonehenge – mozliwe, że już były “w budowie”...


   


          Otzi mógł też oglądać, jako supernowość, wózek ciągnięty na dopiero co wprowadzonym w użycie, prymitywnym kole,zrobionym z jednego pnia drzewa i początek zatrudnienia bydła do ciągnięcia sochy, służącej do odwracania gleby.

(zobacz w Muzeum Narodowymw Szwajcarskim Zurichu)

          Egipski faraon Tutenhamon - zakonczy swoje krotkie,19 - letnie zycie, dopiero …...1500 lat pozniej!!!


DUCHY
WYSOKICH
ALP
              










          Ale wróćmy do Klątwy OTZIEGO - podobnie jak w przypadku klątwy Tutenhamona,klątwy polskich królow - po otwarciu królewskich krypt grobowych na Wawelu– Otzi też wzbudził podobną sensację, już jako okrzyknięty najstarszym naświecie Duchem Gór. Inne mumie znajdowane w np.Andach (rytualne zabójstwa inkaskich dzieci - datuje się “tylko” na 500-600 lat temu), czy nawet mumie egipskie - są wszystkie, w porównaniu z Otzim, z dużo późniejszych czasów.
           Po długotrwałych negocjacjach, bataliach sądowych, porównywaniu zdięć
satelitarnych i miejsca znalezienia z danymi GPS’a – ostatecznie stwierdzono, że Otzi był znaleziony jednak... 101 metrów w głąb terytorium Włoch, więc ani Południowy Tyrol, ani Austria - pomimo wielkiego wysiłku w odkryciu tajemnic Otziego- nie mają do niego prawa.

            Ale wtedy zaczęła się seria tajemniczych zgonów - podobnie jak z odkrywcami grobowca Tutenhamona, wśród osób zwiazanych z jego znalezieniem i odkrywaniem jego tajemnic.Omijajac długie i spekulacyjne historie z tym związane, fakty sa nastepujace:

            7 zgonów osób bezpośrednio związanych z odnalezieniem i tajemnicami Otziego!          





             #1 - Reiner Henn - lekarz sądowy - badał wielokrotnie, ale też lekceważył znaczenie i nie okazywał należytego szacunku mumii Otziego. Zginął w wypadku drogowym.

             #2 - Kurt Fritz - lokalny przewodnik alpejski - zginął pochłonięty lawiną na swojej ulubionej górze Ortles - najwyższym szczycie Tyrolu 3905 m.n.p.m.

             #3 - Reiner HÖlzl - byly policjant/dziennikarz - slawa - zarabiał na sprzedaży własnoręcznie nagranej kasety z odkrycia Otzego.

             #4 - Helmut Simon - znalazca Otziego - dopiero w 2003 roku przez sąd oficjalnie uznany jako odkrywca Otziego - bezskutecznie walczący o upamiętnienie wlasnego nazwiska na tabliczce w górach, w miejscu znalezienia Otziego, posądzany niesłusznie o odrzucenie oferty 50 000E i rządanie 4 - krotnie wiekszej sumy-w zamian za zrzeczenie się praw znaleźnego. Ginie w górach, dokładnie w pozycji w jakiej znaleziono Otziego - też  między 2 kamieniami, w korycie małej rzeczki.

              #5-Friedrich Tiefenbrunner - naukowiec, który opracował metodę ochrony mumii Otziego przed grzybami - umiera przy nieskomplikowanej operacji serca.

              #6- Konrad Spindler - Archeolog - slawa – on pierwszy potwierdził, że siekierka Otziego jest starsza niz 4000lat, ale przywłaszczył sobie sławę innych naukowców przy badaniach mumii. Zignorowany przez społeczność naukowców, gdy Otzi wrócił  do Włoch - do muzeum swojego imienia w Bolzano - zmarł na gwałtowny nawrót raka.

               #7 Thomas Loy. Patolog - zajmował się krwią znalezioną na 14 krzemiennych grotach ze strzał Ötziego - zmarł na raka ...krwi.

               Według niektórych, siedem osób to zbyt dużo, jak na zbieg okoliczności.Dla nich padli ofiarą zemsty Otziego.Jednak nie wszyscy mający kontakt z Ötzim zmarli śmiercią gwałtowną.

               Czy tragicznie zmarli naukowcy, górale i dziennikarz popełnili świętokradztwo i są ofiarami zemsty Ducha Gor? Tego nie wiem...
Według mnie to czyste ludzkie spekulacje. Chociaż cieszę się, że otarłem się o
miejsca panowania NAJSTARSZEGO NA ŚWIECIE DUCHA GÓR – Otziego.

               Dla całej mojej, opanowanej białym szaleństwem, Rodziny, ta część ALP na zawsze zapadnie w ekscytujacej pamięci niezapomnych zjazdów i zapierających dech widoków przy fanstastycznej, jakby przygotowanej dla Nas, pogodzie.

Dziękujemy za to i za opiekę OTZIEMU - DOBREMU DUCHOWI tych
majestatycznych, trudnych, ale wynagradzających każdy wysiłek, GÓR.






© cpt.Roman Miciński

(opracowano na podstawie National Geographic, VI/1993
oraz publikacji internetowej - “Klątwa człwieka lodu - bajka czy fakt”
- datowanej 23/05/2011, oraz ostatnich doniesien internetowych..)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz