czwartek, 11 stycznia 2018

#71 - WLOCHY - PORTOVENERE - JAKI JEST KOLOR TWOICH MARZEN ...?

cpt.Roman Miciński     












...ZABIORĘ WAS ®
© cpt.Roman Micinski    ________________________________________________


Przypadki rzadza SWIATEM, a przy okazji ....chodza po ludziach...i nie tylko po nich..

Wlasnie przed chwila, w internecie, widzialem filmik z sekwencja o mlodej Polce, ktora przestawila cale swoje zycie na inne(lepsze!) tory, dzieki..odrobine wyobrazni i za koszt... 21 Euro. Okolo 20 E kosztowal ja ,tanich lini lotniczych, bilet Krakow-Malta ,a za ...1 E zakupila na Malcie uzywany ,ale w niezlym stanie ..Jacht Motorowo-Zaglowy!!!( zaniedbany, ale z potencjalem i w sumie z niezlym wyposazeniem!!)... Jej optymizm,odrobina wyobrazni i brak strachu..przed praca... (oceniam-potrzebuje okolo roku, do dwoch lat pracy przy jachcie i dla zarobienie pieniedzy na jego doposazenie)-nie tylko przewrocily Jej dotychczasowy swiat do gory nogami..ale przede wszystkim otworzyly Swiat przed Nia...Wszedzie, na kazdy jego kraniec, przy odrobinie szczescia, dotrze ....wlasnym jachtem.

Sami widzicie ,ze „Teoria Motyla”(jego machniecie na Indonezyjskiej wyspie – moze spowodowac Huragan na np. Karaibach..;o)) ciagle sie sprawdza...Male rzeczy,zdolnosc do ich obserwacji i docenienia wartosci..nie sa bez znaczenia,determinuja te wieksze, maja wplyw na globalne;o)), gdyz nie wazne , czy i  jak patrzysz - wazne zebys potrafil widziec i ocenic to co widzisz...Zycze zeglarskiego powodzenia odwaznej dziewczynie i..do zobaczenia na trasie;o))

A GDZIE SA KLUCZE DO TWOICH MARZEN???

Majac przed soba perspektywe calodniowego postoju statku w La Spezia, moglem go spedzic na statku pod zaladunkiem kontenerow,wybrac sie do miasta ,bedacego turystyczna i historyczna atrakcja,lub wybrac sie troche dalej,na ktores z ramion okalajacych przepiekna Zatoke La Spezia ,przez niektorych zwana... ZATOKA POETOW.

Polwyspy otaczajace ZATOKE POETOW – od wschodu z zamkiem w Lerici i San Terenzo..,nieco ponurymi z wygladu ,ale z niesamowita historia (moze..o tym ...w innym poscie..;o)) ,oraz z przepiekna zatoka wypelniona jachtami...,
od Zachodu - z 3 wysepkami(Palmari,Tini i Tinetto- w sumie jest na nich 36 jaskin zalewanymi krystaliczna woda morza Liguryjskiego), lezacymi przy polwyspie i romantycznym z wygladu, miasteczku Portovenera...



 








Najgorzej jest miec mozliwosc wyboru...pojawiaja sie wtedy watpliwosci, z dwoch, a w zasadzie z trzech opcji, nie bylem w stanie,ani czasowo, ani fizycznie skorzystac, w czasie jednego postoju statku.Trzeba bylo cos wybrac, na jeden jedyny wariant fajnego spedzenia czasu, trzeba bylo sie zdecydowac...
Co prawda pomnik konny Giuseppe Garibaldiego w pobliskim parku miejskim, wskazywal swoja naga szabla ,jedyny sluszny kierunek ...wycieczki (czyli polwysep Lerici), ale szabla nawet z tej perspektywy wydawala sie troche za...ostra ups!;o))...Zreszta, kto by tam ustawial wycieczke i  sluchal sie ,w koncu...martwej natury, jaka jest pomnik....zreszta Garibaldi, tez nie wygladal na zdecydowanego..;o))



Co innego Natura Ozywiona...nawet bardzo ozywiona...Postanowilem zdac sie na przypadek i tym przypadkiem okazala sie ...romantyczna MEWA..z czerwonawymi oczkami i takim samym dziobem...Wiem , nie przekonam nawet najbardziej mi przychylnych sceptykow-ale wiedzac, ze przypadki chodza po ludziach i teoria motyla dziala....uwierzcie, lub nie,  MEWA, nie tylko pomogla mi podjac decyzje ,ale tez stala sie moim- Naszym(zabralem na”wyprawe” 2 innych zalogantow z mojego statku)... terroryzujacym cala „wycieczke”, przewodnikiem ...ups! Nie tylko poganiala nas swoim skrzeczacym glosem , (ciagle jeszcze tyle do zobaczenia!!) ,ale wprost rozpaczala, gdy probowalismy isc w inna (niz miala zaplanowane w swym ptasim, ups! mewim mozdzku) strone...Zero tolerancji i swobody zwiedzania , a szczegolnie wlasna..nie kontrolowana przez „przewodniczke” ups! droga.
  

Mewa pozostala bezimienna - jak juz wiecie z innych postow, imiona nadaje tylko ptakom, ktorym ratuje zycie,lub mieszkaja ze mna dluzej-pozostale sa bezimienna czescia Natury;o))


 Ale po kolei - zaczelo sie od tego, ze mialem kilka orzechow wloskich(nomen omen;o)) w plecaczku ,oprocz oczywiscie obowiazkowej, wody w butelce.

















W parku ,lezacym jak wszystko wokolo, w poblizu morza, pojawila sie mewa z czerwonym dziobem,a ze byla odwazna(potem okazalo sie , ze nawet bezczelnie odwazna;o)) wiec .... szybko sie zaprzyjaznilismy. Od zwyczajowej wstepnej ups! konwersacji, szybko przeszlismy do zazylosci,tak ze nawet zaczela mi jesc z reki.
Tego wczesnego poranka ,jako jedyny przedstawiciel lokalsow ,czyli lokalnych mieszkancow , zostala wybrana na nasza wyrocznie w planowaniu wycieczki , a juz sama od siebie, zabezpieczyla sobie role przewodnika.;o)). Z zasady zostala ( w jezyku polskim-zeby nie miala watpliwosci z kim ma do czynienia, a moi towazyszacy zaloganci - nie wiedzieli co do..mewy mowie;o)) poinformowana , ze wycieczka ma byc: Ciekawa, Z Przygodami , Pieknymi Widokami,a do tego Ekskluzywna,Historyczna i Romantyczna...Mimo ,ze jej sie lekko zagotowalo w gardle,domagala sie bowiem wiecej orzechow, ktorych niestety nie mialem - przyjela warunki wspolpracy do wiadomosci..Od poczatku ustalilismy ,zeby bylo z przygodami i romantycznie – poplyniemy motorowka turystyczna do PORTOVENERE..
Dopiero nastepnego dnia ogladane zdiecie, zrobione przeze mnie tego wczesnego ranka ,z pokladu kontenerowca doplywajacego do Zatoki Poetow...pokazalo ,ze nie moglo byc bardziej ...ROMANTYCZNIE..

No coz, dla mew biletow na prom plywajacy wzdluz zatoki nie sprzedawali – wiec musiala sobie dac sama rade..i dala.Po drodze do PORTOVENERE bylo ..Romantycznie i Ekskluzywnie - tuz obok stal bowiem zacumowany 65 metrowy jacht slynnego wloskiego dyktatora mody, Georgio Armaniego , wiec musialo byc ....elegancko i ekskluzywnie. 

  











M/y Main, z zalozenia przy projektowaniu,mial nie rzucac sie w oczy,czyli zlewac z kolorem Morza i Oceanu ,a te, moze wbrew panujacej na plazach opinii ,raczej rzadko sa niebieskie...ups! Nie sa tez blekitne,nawet rzadko, podswietlone piaskiem dna(piaskiem najlepiej koralowca;o)) bywaja turkusowe !!!. Najczesciej morza sa w kolorze ciemnozielonym..(w wersji proponowanej przez firme Dupont, produkujaca farby) i to odcieniu zieleni wystepujacej w Naturze- na skorupie tzw.zolwia skorzastego.
Jesli nie wierzycie ....to znaczy ,ze nie ogladaliscie... ze zrozumieniem;o)) serii zdiec tej samej skalistej zatoczki – zrobionych pod roznym katem i roznym oswietleniem...z poczatku tego posta....i nie jestescie dyktatorami mody...ups! ;o))..A przeciez ustalilismy na poczatku - nie tylko trzeba patrzec – trzeba WIDZIEC i... nie pomijac nawet drobnych,niewaznych sie zdawalo by sie ,szczegolow.Nic sie nie dzieje bez przyczyny - Skrzydlo Motyla..

Jacht bowiem pomalowany zostal w calosci tym samym kolorem,zeby zlewac sie z tlem , majac kamuflaz oceaniczny – mial pozostac nie rzucajacym sie w oczy ,ale pewnym swojej elegancji, gentlemanem.Zaprojektowany przez samego Georgia Armaniego, niesie jego przeslanie filozofii firmy-bedac silnym( w obliczu furii Oceanu) i zdecydowanym,wyglad ma pozostac stonowany, bez zadnych lapiacych spojrzenia swiecidelek i nawet przypadkowych odblaskow slonecznych.Ta sama filozofia ktora dominuje jego podejscie do mody,dotyczy jachtu zarowno z zewnatrz - wszystko w ciemnozielonym matowym kolorze, jak rowniez  wnetrza jachtu. Brzozowe drewno,z charakterystycznym bladym ,spokojnym odcieniem,zdominowalo wnetrza jachtu,nietypowo zaprojektowanego z panoramicznym widokiem na ocean ,jakby pozbawionymi scian wnetrzem.Efekt uzyskano dzieki sprytnie ustawionym weneckim lustrom(bezodblaskowym ,przezroczystym z jednej ,a ..oczywiscie ciemnozielonym z drugiej strony,stanowiacym sciany dzialowe poszczegolnych funkcji podzialu przestrzeni wewnetrznej jachtu.Wprowadzono tez przesuwana nadbudowke i...poklady, aby zwiekszyc do technologicznie prawie niemozliwych rozmiarow i polaczyc w jeden salon sasiadujace pomieszczenia, bez uszczuplanie funkcji praktycznego nawigowania jachtem. Nie musze chyba dodawac, ze wnetrza ustrzymane sa wstylu Armaniego,bogate, ale skromne...eleganckie ,ale porazajace wygoda i prostota.



(wnetrza m/v Maine-zdjecia wykorzystalem z www.boatinternational.com)


Cale wyposazenie sluzace bezpieczenstwu,sportom wodnym i wygodzie w komunikacji z ladem (np. 2 solidne,przepieknie zaprojektowane motorowki i skutery wodne,sprzet nurkowy) znalazly swoje miejsce w garazu na rufie jachtu ,do ktorego dostep „przykryty” jest ruchomymi schodkami. Nic wiec z tego koniecznego wyposazenia,a trudnego do umiejscowienia na pokladzie - nie zaprzecza czystosci lini i elegancji calego jachtu.Sa jednoczesnie niewidoczne i niemal na poziomie wody, wiec latwo dostepne i proste  w obsludze.

Ale wrocmy na nasz prom-fotografowanie mijanych miejscowowsci i  naszego kontenerowca pod zaladunkiem, zajmowaly moj caly czas- w koncu zdiecia byly nie do powtorzenia, a widoki warte..zachodu... w koncu zmierzalismy na ZACHODNI kraniec Zatoki Poetow...;o))




Wreszcie jest!.. ukazuje sie zza polwyspu piekny widok celu wyprawy i nawet to, ze „naszej” mewy nie bylo przez chwile widac w poblizu , nas nie zmartwilo;o))
Chociaz najstarsze wykopaliskowe dowody pochodzenia wsi,w aktualnym miejscu PORTOVENERE datuja sie na VI wiek przed nasza era(osadnictwo ludow liguryjskich) ,pierwsze historyczne wzmianki  pochodza z czasow Klaudiusza Ptomeleusza i 150 r. naszej ery. Rzymianie zbudowali PORTUS VENERIS jako baze dla morskiej trasy z Gaili do Hiszpani.Nazwa pochodzi zapewne od nazwy swiatyni poswieconej Bogini Venus (Venus Ericina - jak wiadomo narodzonej z morskiej piany),dlatego swiatynia umiejscowiona byla dokladnie na koncu skalistego cypla(widocznego na zdieciu), na ktorym stoi teraz drugi najstarszy kosciol Portovenere-wzniesiony w 1198 roku-kosciol sw.Piotra(San Pietro).Morskiej piany,nawet przy dobrej pogodzie, na tym otoczonym z 3 stron wodami Morza Liguryjskiego polwyspie, jest ciagle dostatek ;o)).

Sladow po pierwotnej wiosce starozytnych rybakow, pozostalo niewiele(sa pod placem Spallazani) ,podobnie jak sladow bazy floty bizantyjskiej, czy zniszczen dokonanych przez Logobardow w  643 roku ne. Pozostaloscia po klasztorze mnichow San Colombano, jest wspomniany kosciol sw.Piotra , wzniesiony juz po okresie intensywnych atakow piratow- saracenow(„islamskich pogan”) i normanskich rozbojnikow morskich.Jako kolonie ksiestwa Genui-obie wioski rybackie rozrosly sie w miasteczko, a mury obronne je oslaniajace, powiazane z budowa zamku obronnego genuenskiej rodziny Doria,dodatkowo wzmocnione po nieudanym ataku Aragonczykow w 1494 roku, dodaly miasteczku...romantycznego uroku. Pochodzaca z czasow napoleonskich Republika Liguryjska,zbudowala w 1812 r „droge napoleonska” (aktualnie lokalna droga #530) i polaczyla to przepiekne miejsce z „swiatem”, co uczynilo je ulubionym miejscem dla miejscowych i turystow.W porownaniu z lezacym bardziej na polnoc Cinque Terre (piecioma miejscowosciami –najbardziej „ zaatakowanymi” turystycznie we Wloskiej Rivierze-znajdujacymi sie wspolnie z PORTOVENERE na liscie UNESCO),miasto zachowalo swoja specyficzna,romantyczna atmosfere i kusi ciagle spokojem ,nawet w weekendy...Zaprasza Ligurijczykow z Ligurii i... calego swiata ups! ;o)) na spokojne „passeggiata”,szczegolnie po bulwarach dolnej czesci miasta...














Nikomu tez nie przeszkadza dogodne polaczenie stateczkami turystycznymi ,nie tylko z La Spezia,okolicznymi wyspami,miejscowosciami Zatoki Poetow i  Cinque Terre ,a nawet z nieco bardziej odleglym ..Portofino ;o))

Nasze “piaggiatto” postanowilismy zamienic, na bedaca wiekszym wyzwaniem ,wspinaczke kretymi i stromymi uliczkami miasteczka.I byl to wspanialy wybor.. Poganiani krzykami „ naszej” mewy-przewodniczki,ruszylismy pod gore.Jesli odniesliscie wrazenie, ze nasza przewodniczka sie zgubila w trakcie przeprawy morzem - sorry, nic bardziej mylnego...

Jak tylko wysiedlismy z promu-juz na nas czekala i poganiala sympatycznym, ale nieprzyjemnym dla ucha skrzeczeniem. W trakcie jakichkolwiek wypraw ..najlepiej sie jest zgubic(dotyczy to zarowno buszu,plataniny ciasnych uliczek malych miasteczek, jak rowniez dzungli wielkich aglomeracji) .Wtedy szukajac drogi powrotu,idac nawet rownoleglymi do poprzednio poznanych ulic, zawsze odkryjemy cos nowego ,ciekawego – inaczej, gdyby nie „zgubienie”, nigdy nie udaloby sie poznac fajnych ciekawych ludzi,jakies fantastycznej histori , zrobic zdiecia w nie odkrytym zaulku.





Nie wyobrazam sobie zwiedzania np. Wenecji,zamku w Malborku,Buenos Aires, czy Nowego Yorku , jakiegokolwiek safari ,czy zeglugi po Amazonce , Orinoko ,czy gwatemalskich rzekach ...bez solidnego, soczystego „zgubienia sie” ..a potem odnalezienia.Stracilbym co najmniej polowe frajdy ;o))




















Zeby dostac sie na wyzsze poziomy miasta ,nie tylko trzeba opuscic jego najbardziej nadajace sie do uprawiania „piaggiatto” nadmorskie bulwary, trzeba tez przejsc przez najstarsza, wiodaca do miasta, a raczej na jego glowna ulice Capellini, kamienna brame noszaca do dzis szczytny napis „Colonia Januensis AN; 1113”,date poczatku szczytnej dominacji Genuenskiej Republiki.Po lewej stronie, tuz przy bramie –zachowaly sie 2 kamienne genuenskie miary podatkowej  z 1606 roku.


Pobliska wieza obronna pochodzi z 1161 roku.Zreszta poczatek okresu pelnego panowana genuenczykow,  potwierdzony jest tez w dokumentach koscielnych - data 1161roku jest data przejecia obu miejskich kosciolow przez jurysdykcje biskupa z Genui.Waskie strome uliczki, wykorzystujace do maksimum przestrzen(i ulatwiajace ewentualna obrone) prowadza nas w gore, wprost na dziedziniec pieknie zachowanego kosciola San Lorenzo( sw. Wawrzynca).














Zbudowany w stylu romanskim, miedzy 1118, a 1130 rokiem (pozniej rozbudowany w XV wieku), do dzis przechowuje dziela sztuki sakralnej z XIV wieku, w tym obchodzaca 17 sierpnia swoje swieto -„Biala Madonne”. Jest to uznany za swiety, obraz Madonny,ktory...wylowino w 1204 roku z morza - zabezpieczony w wodoszczelnej skrzyni...a raczej w czterech skrzyniach, wlozonych jedna w druga,ozdobionych XI wieczna sztuka dekoracyjna ..Perska z motywami arabskimi.Jego pochodzenie pozostaje zagadka do dnia dzisiejszego. Widok z  kosciola na Zatoke Poetow i pobliskie ciesniny ,wyspy i zatoczki –warty jest kazdego wysilku....
Waskimi uliczkami pokonalismy wlasnie 8 „warstw” budynkow ,jak jaskolcze gniazda przyczepionych do skaly-wszystkie skierowane oknami w kierunku zapierajacego dech w piersi widoku Zatoki Poetow.Wszystkie te budynki stanowily niemalze niezdobyta cytadele, ochraniajaca potezna twierdze.

Za plecami mamy bowiem jedna z najwiekszych i najciekawszych fortyfikacji zbudowanych przed genuenski slynny rod Doria.


Wzmocniony kolejnymi fortyfikacjami genuenczykow – bateria San Francesco i fortem Sant Ambrogio(oraz na pobliskie wyspie Plamaria- twierdza Torre Scola z 1606r) - Castelo Doria , stanowi imponujaca budowle obronna.Budowany i rozbudowywany przez prawie dwa wieki,za czasow Napoleona Bonaparte (w jurysdykcji prefektury Zatoki Venus) zostal dodatkowo wzmocniony.Podobnie jak caly region Portovenera, w 1815 roku(po kongresie Wiedenskim) zostal wlaczony do ..Krolestwa Sardyni ,zeby od 1861 trafic ostatecznie do Krolestwa Wloch.



Wraz z pozostalosciami mlynow wiatrowych, bedacych rownoczenie wiezami obserwacyjnym, stanowil i stanowi do dzisiaj glowna atrakcje turystyczna Portovenera.
Z jego zachodniej krawedzi odslania sie tez przepiekny widok na polwysep ...z drugim najstarszym,pieknie zachowanym , zbudowanym w 1198 roku kosciolkiem w stylu genuenskim, kosciolem Sw.Piotra.Cos sie wam przypomina ?” Tak! Genuenska Katedra w miniaturze,chyba nie trzeba udowadniac ,ze zbudowali go genuenczycy.



 

Portovenere juz od drugiej polowy XIX wieku stalo sie docenionym osrodkiem wypoczynkowym...przybywali tu wszyscy , szczegolnie bogaci ,globtroterzy,kuracjusze przyciagnieci niesamowitym pieknem okolicy, widokami jedynymi w swoim rodzaju na Wloskiej Rivierze ,cieplymi krystalicznymi wodami morskimi oraz....slawa innych kuracjuszy.

















Nawet MATKA NATURA ups! odpoczywa w tym magicznym miejscu..Sztuka jest NIE dyskutowac nad gustami w SZTUCE...A estetyka...?

Mialo byc Romantycznie, wiec uwaga teraz jest.!!!...U podnurza kosciola sw.Piotra, z ktorego widok stal sie wprost synonimem piekna Wloch ,lezy skalista zatoka z czesciowo niestety zapadnieta Jaskinia Arpaia.Nikt jednak nie pamieta jej historycznej  nazwy ,wszyscy znaja ja pod nazwa Jaskinia Byrona..Tak TEGO Byrona..Lorda (VI–tego Barona w rodzinie Byronow) ...Georga Gordona Noela Byrona(1788-1824)..za swoja poezje uznawanego na swiecie za esencje Romantyzmu i wzor dla epoki.Wiec gdzie ten wzor romantyzmu ,jesli nie na najpiekniejszym cyplu swiata, miejscu urodzenia sie z morskiej piany bogini Venus i najpiekniejszych(ponoc) widokach tarasowych swiata - mial szukac natchnienia? Zajmowal sie tam wzdychaniem do bylych i aktualnych milosci swojego zycia, wymyslaniem rymow ,ktore moglyby je opisac...














Nie niepokojony przez ..turystow ups! poddawal sie medytacjom w rytmie szumu fal morskich , a u podnuza „swojej” jaskini - plywal, tak plywal wplaw ,w krystalicznej wodzie u wejscia do Grotta Arpaia.
Byron,sam bedac „uznanym libertynem”, symbolem wolnosci i buntu nowej generacji poetow, mial do czego wzdychac...Nie zaglebiajac sie zbytnio w historie ...literatury,Byron byl swoistymi wiezami polaczony z innym brytyjskim romantykiem, Percy Bysshe Shelleyem, (1792-1822), ktory z kolei ,ze wzgledu na swoje zycie i poglady uznawany byl za ...„niebezpiecznego i niemoralnego”.Ich drogi zyciowe przeciely sie  kilkakrotnie,Byron i jego poezja mialy wyrazny wplyw na tworczosc Schelleya..Przebywali razem w Alpach(1816r), nad Jeziorem Genewskim, w koncu spotkali sie kilkakrotnie we Wloszech(1818-1821).Kochanka Schelleya - Mary,zabierala w podroz swoja siostre Claire,ktora z kolei byla... kochanka Byrona. Tragedie rodzinne Shelleya(samobojcza smierc zony ,potem smierc jego corki i syna) spowodowaly kolejny wyjazd do Wloch, a dokladniej do Lerici ..po drugiej stronie zatoki Poetow. Romantycznie, do bolu serca nastawiony Byron,wzorem swoich bohaterow...rzucil sie w fale krystalicznej wody zatoki..aby pokonac wplaw cala ZATOKE POETOW (okolo 8 km odleglosci!) i z PORTOVENERE... doplynal do Lerici. Wszystko w imie milosci ...oraz zeby sie jak najszybciej spotkac z Shelleyem i towarzyszacymi mu damami.
Niestety, wzorem swoich romantycznych bohaterow... Shelley zginal w morzu w wieku zaledwie 30 lat, w drodze z Livorno.Jego jacht zaglowy, nigdy nie doplynal do LERICI.Byron zmarl zaledwie dwa lata pozniej,uwiklany wzorem romantycznych bohaterow ,w Grecka Wojne o Niepodleglosc,po wyposazeniu na wlasny koszt greckich oddzialow,zostal mianowany Komendantem Sil Wyzwolenczych.Zachorowal, a stosowana na nim terapia polegajaca glownie na upuszczaniu „zlej” krwi, tylko przyspieszyla jego koniec, zaraz po jego 36 urodzinach...Czy juz wiecie czemu zatoka przy La Spezia nazywana jest ZATOKA POETOW???
W tym romantycznym uniesieniu ,o malo co zapomnielibysmy o naszej mewie..ale  Ona o nas nie zapomniala..Byla wszedzie tam gdzie my, przypominala swoim troche gderliwym glosem, gdzie i co mamy ogladac,co fotografowac. Nawet jak na chwile znikala, to po to ,aby przegonic konkurencje(wygladalo ze golab na zdieciach ponizej- chcial sie do naszej wycieczki tez przylaczyc),












lub wlasnym przykladem wskazac najlepsze punkty widokowe...













Sledzila nasza trase, czasem sporo ryzykujac...
Jesli przyjrzycie sie dokladniej niektorym zdjeciom zabytkow powyzej ,znajdziecie nasza mewe na swoim stanowisku pracy...(poszukajcie!)Wskazala Nam i swoim krzykiem zachecala do skorzystania ze wspanialej historycznej fontanny z krystaliczna woda zdatna do picia,dobrze ukryta w zaulku ..Pokazala tez droge do Jaskini Lorda Byrona....






















Czy opisane wyzej zdarzenia,czy losy wielkiej, czy malej histori, nawet naszej calodniowej wycieczki, mogly potoczyc sie inaczej, czy moglo byc bardziej ,lub mniej romantycznie,a marzenia pozostac jako niespelnione...

TAK! Gdyby  lord Byron poslizgnal sie na obrosnietej glonami skale i nie poplynal wplaw do zamku w San Terenzo, gdyby lodz poety Percy Bysshe Shelleya doplynela calo do Lerici, gdybym nie mial w kieszeni paru orzechow i ...nie uslyszal krzyku mewy z czerwonym dziobem..., gdyby nie ...
Nieprzewidywalne zbiegi okolicznosci,rzeczy male,przypadkowe, wprost niezauwazalne,
nie tylko zmieniaja Historie Swiata ,ale tez umozliwiaja realizacje wlasnych MARZEN...

CZY JUZ WIESZ, JAKI JEST KOLOR TWOICH MARZEN???

Realizowanie moich malych marzen, powoduje ze wszedzie, gdzie chcecie ...Zabiore Was......
                       .....Skrzydlo Motyla ?....



© cpt.Roman Micinski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz