piątek, 7 lipca 2017

# 63-HAITI-FOND MOMBIN-KURORT UPADLYCH DYKTATOROW.

  cpt. Roman Miciński

         
                                                    

..ZABIORĘ WAS ® :

© cpt.Roman Micinski
___________________________________________
Haiti, targane wieloletnia wojna domowa i co rusz doswiadczane kleskami zywiolow - od huraganow, przez trzesienia ziemi i tsunami - to  aktualnie najbiedniejsza na swiecie nacja zajmujaca prawie polowe wyspy Hispanioli (po wschodniej stronie wyspy lezy Dominikana) ,z ponad 77 proc.ludnosci zyjacej w ubostwie.
Do Cazale,(znanej tez jako - Casale) ,wioski na krawedzi plaskowyzu Fond Blanc , nie bylem wtedy w stanie dotrzec – koryto rzeki sluzace za hard korowa “autostrade”, okazalo sie ,po ok.godzinie jazdy ,nieprzejezdne dla uzyczonego mi jeepa. Zalane bylo wezbrana tropikalnymi deszczami rzeka,jako poklosiem wyjatkowo aktywnego-(huragan Katrina), poprzedniego sezonu huraganow . A byla to jedyna wtedy, poza sciezka dla zwierzat , biegnaca z miasteczka CABARET, przez wioske SOPHIE, mozliwa droga dotarcia do wioski zbudowanej z lepionych z gliny  domow i.. placu…im.Jana Pawla II , z kapliczka z kopia obrazu..Matki Boskiej Czestochowskiej…zwanej tutaj Czarna Madonna z Cazales,pochodzca z zawalonego w 1996 roku, murowanego, ale prostego,zeby nie powiedziec,prymitywnego kościóła katolickiego.












Miejscowa ludnosc bedaca nie tylko pod wplywem katolikow, ale tez adoptujaca przywieziony przez niewolnikow z czarnej Afryki kult Voodoo-utożsamiala Czarną Madonnę z lokalną świętością – Erzulie, boginią piękna, miłości i płodności.





















Papiez Jan Pawel II osobiscie tez do wioski Cazale nie dojechal w czasie wizyty na Haiti , mimo, ze w prostej lini jest ona oddalona tylko 45 km od stolicy Haiti(Port-au-Prince).W Marcu 1983 roku, Jana Pawła II , na lotnisku w stolicy, przywitala jednak delegacja z Cazale bialo-czerwonymi flagami i... polskimi pieśniami.

 Skad na dalekim Haiti tradycje z Polski? To proste -“Papa Doc”  i jego syn Jean-Claude Duvalier “Baby Doc “ - 32 i 33-ci Prezydent Haiti, nie byli jedynymi krwawymi dyktatorami w histori Haiti.To decyzja innego  Dyktatora - Cesarza Napoleona Bonaparte spowodowala przyplyniecie w 1802 roku ok.5300 polskich legionistow na Hispaniole(inaczej wyspe Santo Domingo – nazwa zachowala sie w nazwie aktualnej stolicy panstwa Dominikany ,lezacego we wschodniej czesci wyspy).Polskie,wraz z francuskimi legiony ,przyplynely na wyspe tlumic powstanie czarnych niewolnikow i juz zrodzonych na wyspie mulatow-wbrew ideom Rewolucji Francuskiej ,ktora pchela miejscowych do walki o niepodleglosc tej najbogatszej francuskiej koloni.Utrata z niej zyskow, byla calkowicie nie na reke Napoleonowi w jego kosztownych planach zawladniecia Europa.Dla walczacych u boku Napoleona o Polska niepodleglosc zolnierzy, była jedna z dwóch "brudnych wojen" – byli niejako zmuszeni do walki z tymi, którym również marzyła się wolność i suwerenność..Druga byl udział legionistów w tłumieniu oporu hiszpańskich powstańców (w latach 1808-1812). Szybko okazało się, że problemem dla świetnie uzbrojonych przybyszów z Europy, nie są waleczni tubylcy, ale niesprzyjający klimat i szerzące się wszędzie choroby, szczególnie żółta febra. Jesienią 1803 roku przy życiu pozostało zaledwie tysiąc Polaków, niechetnych od poczatku walkom przeciwko wyzwalajacej sie mlodej karaibskiej republiki. Gdy stało się jasne, że interwencja zakończy się zupełną klęską, ok. 300 z nich powróciło na Stary Kontynent, pozostali trafili do niewoli, albo przeszli na strone powstancow.
              Bitwa na San Domingo, obraz Januarego Suchodolskiego.

Po ogloszeniu Haitanskiej Niepodleglosci w 1805 roku ,pomimo ze konstytucja pozbawiala bialych wszelkich praw, ok.400 bylych legionistow potraktowano jako swoich,walczacych w dobrej sprawie ,wiec szybko sie zasymilowali,otrzymujac nawet miejscowe obywatelstwo ,a ich potomkowie  nazywani sa do dzisiaj - “La Pologne”-Polska.Entuzjastycznie witajacy Papieza “rodacy” , nie znaja juz polskiego, zamieszkuja wlasnie okolice Cazale, bedac tez obecni także w innych wioskach: Cap-Haïtien, Fond-des-Blancs, Jacmel, La Baleine, La Vallée-de-Jacmel, Port-Salut, oraz Saint-Jean-du-Sud.
Polscy Haitańczycy z dumą mówią o swojej odrębności, odwołując się do tradycji z dalekiego, zupełnie nie znanego im kraju, odznaczaja sie jasna karnacja skory,nietypowymi rysami twarzy, oraz...blekitnymi oczami - panowie tańczą "polkę" z paniami, przykuwającymi uwagę swoja uroda i... długimi wlosami,zaplatanymi w nietypowy tutaj warkocz.Ślady polskości pozostały także w obecnie używanych nazwiskach i przezwiskach-popularne jest “Belno” i “Poto”(od Belnowskiego i Potockiego) .Zreszta nazwa Cazale, jest zbitkiem czesci slow Canton de Plateaux (róg płaskowyżów ) i nazwiska Zalewski - skroconego do Zal.Wioska nazywana jest w potocznej mowie “domem Zalewskiego”.Miejscowy, porzucony cmentarz jest z polskimi nazwiskami -tyle tylko zostalo sladow po zolnierzach armi cesarza Napoleona,przybylych tutaj ponad 200 lat temu..

W Cazales nawet klub nocny swą nazwą nawiązuje do Polski. Kadr z filmu "Les Polonais. Legiony Polskie na San Domingo" TVP1 .

Dzisiaj ,nastepne 11 lat pozniej od mojego tam pobytu w 2006 roku,dotarcie tam jest latwiejsze, a  wioska wyglada zupelnie inaczej – mimo biedy wyniklej z turbulencji naturalnych (trzesienie ziemi 2010r.,tsunami , huragany) i politycznych(wojna domowa ktorej efektow i krwawych obrazow sam doswiadczylem).Chaty juz jakby porzadniejsze ,w wiekszej ilosci rozrzucone po zboczu porosnietym tropikalnym lasem ,a sam dojazd terenowym samochodem jest nawet w czasie sezonu huraganow, mozliwy.
Nad rzeką stoi niewielki pomnik z napisem …”Cazale nie zapomni”... Postawiono go na cześć ofiar zbrodni reżimu Papy Doca, a dokładnie jego brygad śmierci – Tonton Macoute, które zamordowały w okolicach wsi 11 osób w dniu 27 marca 1969, a także zniszczyły wiele,jesli nie wszystkie dokumenty i pamiatki tutejszych potomkow legionistow.

Krwawy Dyktator Haiti - François Duvalier-znany jako Papa Doc(papa doktor) kultem jednostki i twarda reka rzadzil Haiti od 1957- do 1971 roku.Jest odpowiedzialny za morderstwa popelnione na 30 - do 60 tysiacach Haitanczykow i za emigracje z kraju niepoliczonych ich rzesz.Praktykujacy lekarz objal dyktature po jednodniowych-“nie zapowiedzianych”wyborach, sfalszowal dwie nastepne elekcje i oglosil sie dozywotnim dyktatorem w 1964 roku.Oficjalny wynik wyborow - dajacy mu absolutna kontrole na Panstwem, to 99,9% na korzysc Duvaliera mowi sam za siebie,choc pozostale 0.1% populacji glosujacej na “nie” – przy spreparowanych przez lojalna policje kartach do glosowania-pozostaje do dzis nie wyjasniona “tajemnica”…Po jego smierci, rzady nad zdewastowanym Haiti tez pozostaly “w rodzinie” -prezydenture objal jego syn , Jean-Claude-nazywany “Baby Doc”(dzieciatko doktora..).

Papa po studiach uniwersyteckich na Haiti, praktyce w szpitalach dal sie poznac jako zmotywowany lekarz zwalczjacy rozprzestrzenianie sie chorob tropikalnych tyfusu , malari i frambezji wsrod biednych tego swiata.To wlasnie jego wdzieczni pacjenci nadali mu-uzywany do konca zycia, ale od czasu uwiklania sie w wielka polityke w 1957 roku, w negatywnym znaczeniu,przydomek “Papa Doc” .Jego rzady splamione byly krwia od poczatku-od proby puczu w 1958 roku kiedy 8 decydentow(w tym 5 Amerykanow) stracilo zycie,poprzez szybko przekraczajace dwukrotnie sily regularnej armi - Tonton Macoute -lojalne Duvalierowi sily policyjne dzialajace glownie na prowincji i zapewniajace terrorem i strachem pelna lojalnosc prezydentowi.Po ataku serca w 1959 roku i zwiazanej z nim spiaczce,Pada Doc doznal takich uszkodzen niedotlenionego mozgu ,ze najprawdopodobniej wplynelo to na jego zdrowie psychiczne.Nieudane proby usuniecia go z prezydencji spowodowaly nie tylko zajadle szukanie wrogow i rebeliantow wsrod wszystkich wokolo ,ale tez na przyklad rozkaz zabicia wszystkich czarnych psow w Panstwie, przez jego chory umysl utozsamianych z opozycja.Zreszta trzymanie glow straconych opozycjonistow,w celu przejecia nawet po smierci ich kontaktow, oraz podgladanie przez wizjer tortur w policyjnych wiezieniach, bylo na porzadku dziennym.Wszystko to stalo pod wplywem nie tylko chorego umyslu ,ale tez zakorzenionej w nim wiary w afrykanskiego pochodzenia religie voodoo,ktorej byl czynnym kaplanem.Po zabojstwie ,w 1961 roku ,innego dyktatora-Rafaela Trujillo – w sasiedniej Dominikanie(post # 31 – Santo Domingo...) jego obsesje ulegly nawet poglebieniu.Z poczatkowa pomoca USA, szkolil swoje szwadrony smierci ,Tonton Macoute,rownoczesnie zagarniajac fundusze z pomocy amerykanskiej i miedzynarodowej dla wyczerpanej glodem nacji-na swoje prywatne konta.

Jaki ojciec taki syn, Jean-Claude Duvalier –“Baby Doc” obejmujacy jakby “z urzedu” prezydenture po zmarlym w 1971 ojcu,zostal w wieku 19 lat najmlodszym na swiecie Prezydentem.Wprowadzil tylko kosmetyczne zmiany do juz wypracowanego przez Ojca dyktatorskiego sposobu rzadzenia,pozostawiajac siostrze, matce i komitetowi poplecznikow pod przewodnictwem Luckner Cambronne’a ,skorumpowanego ministra spraw wewnetrznych z czasow rzadow Ojca, faktyczne zarzadzanie tym najbiedniejszym na Zachodniej Polkuli panstwem.Sobie pozostawil role reprezentacyjne, wiodac zywot playboya i wydajac hojna reka pieniadze pomocowe splywajace ze swiata, w ramach akcji humanitarnych.Na przyklad pokrywany z funduszy rzadowych jego slub z Michelle Bennet , 27 maja 1980 roku, zamknal sie kwota 2 milionow dolarow, ale wedlug kontrolowanych przez rzad publikatorow spotkal sie z …“ entuzjastycznym przyjeciem przez wiekszosc Haitanczykow..”.Niezadowolenie nielicznych elit i haitanskich przedsiebiorcow ,nie przeszkadzalo w rozwijaniu interesow prowadzonych przez rodziny Devalierow i Bennettow,interesow nastawionych na zysk,bez zadnych barier moralnych i ograniczen ,a skladajacych sie miedzy innymi ze sprzedazy dla zagranicznych uczelni medycznych, cial zmarlych Haitanczykow i hadlu narkotykami na wielka skale.Terror wewnetrzny powodowal, ze kolejne tysiace Haitanczykow bylo tortutrowanych i zabitych, brak perspektyw powodowal ze setki tysiecy ucieklo z kraju,niewielka ich czesc do sasiedniej Dominikany.Po rebeli ,w 1986 roku,z pomoca Amerykanow i na pokladzie amerykanskiego samolotu, uciekl wraz z zona do Francji ,by w styczniu 2011 roku niespodziewanie powrocic do Haiti.Zaprzeczajac jakimkolwiek zarzutom korupcji i wystepkom przeciwko prawom czlowieka-swoich dni dozywal w luksusie i unikaniu wezwan sadowych.Areszt domowy narzucony przez sad byl praktycznie nieskuteczny az do jego smierci w wyniku zawalu serca, w 2014 roku..
















Na wyspe “Simple Plaisir”, lezaca w tej samej zatoce  co stolica Haiti - Port au Prince, mozna byloby dostac sie w zasadzie kazda miejscowa lodka - albo zaglowa, lub nawet wioslowa miejscowych rybakow,ktorzy jak tylko pojawi sie jakakolwiek zagraniczna jednostka- natychmiast zmieniaja profesje na handlarzy.Ich lodzie staja sie w mgnieniu oka  plywajacym bazarem,oferujac oprocz dopiero co zlowionych ryb -rowniez inne “dary morza” - przepiekne muszle i kawalki korala, oraz wyroby miejscowego rzemiosla.Nie dziwi to w kraju o jednym z najnizszych dochodow na  swiecie-kazda mozliwosc zdobycia gotowki ,czy wymiany towarow, jest skrzetnie wykorzystana.



















Wyspa o tej intrygujacej nazwie-WYSPA PROSTYCH PRZYJEMNOSCI-znajduje sie bowiem prawie naprzeciw wspominanej wyzej wioski CABARET i w niewielkiej odleglosci od ladu..Na ponizszym zdieciu-widoczna jest jako zielona plama w dolnym prawym rogu – zaznaczylem tez juz gleboko na plaskowyzu- obszar zajmowany przez opisane wyzej CAZALE.






















Ale wyprawa na nia nie jest taka latwa - do dzisiaj otacza ja nie tylko nimb tajemniczosci ,ale wprost zakaz zblizania sie do niej, i to wlasnie ten zakaz i strach przed jego zlamaniem, wzbrania miejscowym rybakom nie tylko prob polowow w jej poblizu, ale tez nawet zgody na zarobienie paru tak cennych w miejscowych warunkach ubostwa dolarow ,oferowanych przeze mnie,za samo"podrzucenie " mnie na wyspe(i… pozniejsze z niej odebranie).Dobicia targu nie wspomaga tez powtarzana uporczywie na kazdym targu w okolicznych miejscowosciach plotka, ze podplyniecie do niej konczy sie ostrzelaniem ostra amunicja, przez pilnujacych wyspy straznikow.Moje kilkakrotne proby namowienia kogokolwiek na taka, bliska w koncu, wyprawe spelzaly na niczym-nikt nie chcial ryzykowac wlasnego zycia,wiecej z wielka gorliwoscia warta lepszej sprawy-przekonywano mnie, ze pomysl jest smiertelnie ryzykowny.





















W czasie wiec pierwszego pobytu na Haiti nie udalo mi sie nikogo namowic,nawet na podplyniecie – w celach nurkowania na rafie – w poblize wyspy…Ale to tylko spotegowalo moja ciekawosc – racjonalnie tlumaczylem sobie, ze przeciez ostatni Dyktator Haiti - Baby Doc, jest ciagle (w tym czasie - przed 2011 rokiem) na terenie  dalekiej Francji , a w coraz to nowych, tragicznych odslonach, wojna domowa odbywa sie na stalym ladzie ,w miescie(terror i ostrzeliwanie przypadkowych samochodow) i  gleboko na plaskowyzu ,a zadna ze stron konfliktu nie ma mozliwosci technicznych prowadzenia walki na malo znaczacej, jak sie dowiedzialem, zniszczonej przez ostatnie huragany i tsunami wyspie.




















I wreszcie jest sukces ! - znalazlem ,lodz i jej wlasciciela ,ktory zdecydowal sie -pod pewnymi warunkami, nie tylko zawiezc mnie na sama wyspe ,ale tez z niej..juz po zachodzie slonca ..odebrac.Dla wzbudzenia chichotu histori… byl to Straznik-Ochroniarz ,ktorego zadaniem bylo..te wyspe i okoliczne wody ochraniac przed ingerencja nie tylko walczacych w konflikcie wojny domowej stron ,ale tez przed miejscowymi rybakami i..ciekawskimi..takimi jak ja…ups! Warunki naszej umowy nie byly zbyt drakonskie-mial mnie wraz z towazyszacym mi kolega(elektryk statkowy), wczesnie rano,przed wschodem slonca, dostarczyc do jednej z zatok wyspy…i tego samego dnia wieczorem ,juz po zachodzie slonca, z tej samej zatoki odebrac…Mimo ,iz byla duza szansa, ze bedziemy mieli z nim kontakt radiowy(ukf) i telefoniczny(wystarczajaco do rozmowy silny sygnal komorki),nie moglismy w ciagu dnia liczyc na jego pomoc…Mielismy byc zdani calkowicie na siebie,cokolwiek by sie nam nie zdarzylo…nie mogl nam pomoc i ostrzegl,ze za zadne dodatkowe pieniadze, nie zaryzykuje odebrania nas przed zachodem slonca…



























A wyspa,uprzedzil ,jest zdziczala,nie do konca zbadana i poza zwyklymi ryzykami jak zwichniecie kostki..moze sie nam prawie wszystko przytrafic…nie tylko od dwu, ale tez czteronoznych ,lub calkiem beznoznych zwierzat…Wszystko na nasze ryzyko…tym wieksze ,ze uslyszal ,ze nie tylko wyspa ,ale snorklowanie(nurkowanie swobodne) okolicznej rafy i co najmniej 2-ch zatok, jest moim celem…Byl tez rownoczesnie niezastapiona skarbnica w miare aktualnej wiedzy o wyspie,ale mimo woli uspokoil mnie na tyle ,ze ranking mojej wlasnej oceny naszej przyszlej wyprawy, sam ocenilem z “calkowicie szalonej “ na standardowa….” szalona” ;o))..

No coz wybieralem sie na wyspe…”Prostych Przyjemnosci”bylych DYKTATOROW rezimu, wieziony przez Straznika-Ochroniarza…sypatycznego mulata ,ktory ,wedlug jego najlepszej wiedzy i zapewnien, odsuwal ode mnie ryzyko spotkania z ..ostra amunicja straznikow strzegacych wyspy, ktorzy mimo ,ze zadnego z dyktatorow, ba, nawet zadnego z nowych wlascicieli nie bylo po tej stronie globu..strzelali w ramach …prostych przyjemnosci ..do wszystkiego co na wyspie i w jej poblizu sie ruszalo. Czy wiec ryzyko spotkania nieznanego,nawet w postaci weza,dzikiego zwierzecia, a nawet rekina w okolicznych wodach -moglo mnie od wyprawy powstrzymac?? Uwierzcie , z wielu moich doswiadczen,dzikie zwierzeta w Naturze sa mniej niebezpieczne, niz czasami te dwunozne,mieniace sie sie mianem homo sapiens….Zreszta tak na marginesie (i dla zartu;o) - ( dzialo sie to w POLSCE! W POLSCE!) -az 48% rodzicow na pytanie-co by zrobili, gdyby sie dowiedzieli ze ich dziecko jest Homo Sapiens? - z pelna swiadomoscia(ale brakiem wiedzy i z moherowym zacieciem) …odpowiedzialo, ze nawet wlasne dziecko, w takim przypadku, wyrzuciliby z domu…ups!
Ale wracajmy na wyspe “Prostych Przyjemnosci” -udalo mi sie w sumie zrealizowac 3 wyprawy na nia -tylko pierwsza byla lekko stresujaca,za kazdym kolejnym razem czulem swobodniej i… prawie jak u siebie ;o).
Z glownego budynku(palac?) dla Vipow-pozostaly tylko fundamenty i podziemny zbiornik na wode…
Fakt - zniszczenia przez huragany i fale tsunami po trzesieniach ziemi - zmiotly z powierzchni prawie wszystkie budynki -



w tym najwiekszy przeznaczony dla VIPow,z pozostalych domkow sluzacych przejemnemu spedzaniu czasu dla poplecznikow Dyktatorow - zostaly czesto pojedyncze sciany,sciezki do plazy i..niewiele wiecej.














O dziwo, w ukrytym w zatoce jacht klubie, porzucone jednostki , zaglowe i motorowe, wymagalyby duzych zabiegow w celu ich uruchomienia, ale przynajmnie niektore z nich- ciagle byly tego warte.Ryzyka i niebezpieczenstwa co prawda czyhaly na kazdym kroku ;o))











,ale z dzikich zwierzat spotkalismy w czasie w sumie 3-ch- 12 godzinnych wypraw-tylko dzikie ..kozy,  
,ale ponoc jadowite skorpiony,weze i tym bardziej rekiny na rafie -  



     











omijaly nas niezauwazone.
  Przyroda , a szerzej Natura - dawala sobie na wyspie doskonale rade w zacieraniu sladow po niedostepnych dla 95% populacji HAITI -- “PROSTYCH (dla dyktatorow) PRZYJEMNOSCI” ,udowadniajac po raz kolejny ze CYWILIZACJA DYKTATOROW (a szerzej-moze nawet homo sapiens?) jest slepa uliczka w Histori Swiata.

© cpt.Roman Micinski 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz