
..ZABIORĘ WAS ® :
© cpt.Roman Micinski
Kanada od zawsze
stala drewnem i jak wiecie chocby z
literatury – “…PACHNIALA ZYWICA…” Moge potwierdzic,jest cos takiego w krystalicznym powietrzu …kiedy od morza zblizacie sie do kanadyjskiego wybrzeza - mokre, slone, oceaniczne powietrze zaczyna od pewnego momentu nabierac rzeskiego,specyficznego zapachu..wciagane przez nozdrza, w mozgu uruchamia poklady przyjemnosci..zapach PRZYGODY ???.

literatury – “…PACHNIALA ZYWICA…” Moge potwierdzic,jest cos takiego w krystalicznym powietrzu …kiedy od morza zblizacie sie do kanadyjskiego wybrzeza - mokre, slone, oceaniczne powietrze zaczyna od pewnego momentu nabierac rzeskiego,specyficznego zapachu..wciagane przez nozdrza, w mozgu uruchamia poklady przyjemnosci..zapach PRZYGODY ???.
Tak dzieje sie zarowno jak statek zbliza sie od strony Atlantyku do Halifaxu (Nowa Szkocja…pare postow temu bylismy juz w Kanadzie ;o)), jak do Zachodniego Wybrzeza…choc to po drugiej stronie kontynentu ,od strony Pacyfiku…Tak, specyficzny zapach lasu, zywicy doslownie wisi w powietrzu , choc musze to przyznac nie jest juz tak intensywny, jak w trakcie mojego pierwszego w Kanadzie pobytu…35 lat temu…(ups!).Doplywajac do wyspy Vancouver (Brytyjska Kolumbia) i do masta Vancouver – choc ono samo na wyspiej o tej nazwie nie lezy,
pokonac musimy meandry trasy zeglugowej
pomiedzy przepieknymi wyspami San Juan (nalezacymi do USA - granica tych panstw
lezy przeciez tuz na poludnie od …granicy przedmiesc Vancouver).Tak, to z
jednej zatok tych wysp , dzielny
chlopczyk uwolnil ORKE ,a dokladniej Willego;o)).Na zdieciu - juz po uwolnieniu z rodzina…;o))…znaczy Orka Willi
, nie chlopczyk;o)). A swoja droga jedna z wysp archipelagu San Juan nazywa sie
Orka…
Slynny kapitan Cook
..James… COOK (ups! …wybacz 007 ;o), w
swojej trzeciej wyprawie, w 1778 roku odkryl i przeplynal wzdluz wyspy
Vancouver (bagatela,wyspa ma 450 km! dlugosci),choc nazwe swoja,podobnie jak
powstale pozniej ,lezace naprzeciw wyspy na stalym ladzie miasto, dostalo od nazwiska
innego brytyjskiego eksploatatora - Georga Vancouvera. To wlasnie on, od 1791,
przez przeszlo 3 lata odkrywal i opisywal zakamarki Zachodniego Wybrzeza Kanady
i jako pierwszy Europejczyk okrazyl cala wyspe Vancouver.Tak dla historycznej scislosci
– Vancouver …George ;o)), byl oficerem w
II giej ,oraz w III wyprawie Jamesa Cooka.Obydwaj byli zauroczeni bogactwem
przyrody jaka wprost kipi zyciem na wyspach i ladzie stalym, podobnie jak
obfitoscia zycia wodnego w otaczajacych wodach.Dzienniki z podrozy, skrzetnie
wypelniane opisami i ..rysunkami napotkanych zwierzat i..ludzi (miejscowych
Indian) przez Johna Webbera kronikarza podrozy w 1778 roku ,sa kopalnia wiedzy
o Zachodnim Wybrzezu-Kanadzie,Alasce i..Aleutach.Dzieki stalej dbalosci o
srodowisko przynajmniej czesc z tego bogatego swiata przyrody zachowala sie…do
dzisiaj.

Ale wrocmy do lasu…ups! drewna bo…to od niego zaczelismy ta historie…skrystalizowane sluzace jako kuriozum w sklepach z kamieniami polszlachetnymi i szlachetnymi jest wspomnieniem dawnych borow i LASOW DESZCZOWYCH , srednich i wysokich szekosci geograficznych, pokrywajacych poludniowa czesc Kanady ,oraz czesciowo Alaske, stan Waszyngton,polwysep Olimpic (nie mylic z tropikalnymi lasami deszczowymi np.Amazoni).
Wytworzone w okresie ostatniej ery lodowcowej - gory ,doliny
i kaniony, wyzlobione przez rzeki,dzieki specyficznemu klimatowi,dostepowi
niesamowitych ilosci wody z topniejacych lodowcow, pokryly sie lasami deszczowymi
srednich szerokosci geograficznych.Dzieki specyficznemu ,bardzow wrazliwemu
ekosystemowi,dostepowi DNA np. LOSOSIA (tak-RYBY-zapytajcie dendrologow!), wyrosly
tam drzewa do nigdzie niespotykanych rozmiarow i staly sie bogactwem ,ktore od
zawsze bylo obiektem porzadania przez czlowieka...
A wraz z czlowiekiem pojawila sie…pila, ktora zbudowala
..i to doslownie(ups! patrz wyzej ;o)....nie tylko takie metropolie jak wspolczesne
Vancouver (patrz rowniez post # o ..”labiryncie podziemnego miasta”.. w
Seattle), ale wiele miast i miasteczek w tym rejonie swiata. No moze nie tylko
pila…., ale historycznym faktem jest ,ze pierwsze stale osady dajace pozniej
podwaliny pod nawet wielkie miasta regionu, to byly ZAWSZE osady wokol
…pily..ups! tartakow,malych przystani, osad i wiosek wielorybnikow i
mysliwych...Przypadek? Nie!.. Nie inaczej bylo z Vancouver-parowy tartak pana
Hastinga z 1860 roku ,nazywany byl kolokwialnie Gastown ,czyli miasteczko
“Gassy” Jacka Deightona.Nie bedziemy dochodzic, czym w histori miasteczka
zasluzyl sie “Gazowy” Jack, o jakie
gazowanie( whisky ?), czy gazy(ups!;o) w tym konkretnym przypadku
chodzilo…Faktem jest, ze mimo zmiany nazwy w 1870 na Granville - Gastown
przetrwal jako najstarsza (teraz juz post-industrialna) dzielnica Vancouver,
ktory juz jako szalenie szybko rozwijajace sie miasto - stalo sie terminalem i
glownym portem Zachodniego Wybrzeza,Doprowadzona w 1885 roku Kanadyjska Kolej
Pacyfiku,
….poprzez liczne przeszkody, dramatyczne kaskady doliny rzeki Fraser ,polaczyla Montreal ,z jedynym dogodnym dla portu i miasta miejscem - wszedzie na wybrzezu gory dochodza prawie do samej wody.A tutaj, otoczonym z trzech stron woda ,swiezo cieszacym sie swoja nowa nazwa Vancouver , mogl sie rozrastac w metropolie,majac jeszcze dogodne ujscie rzeki Fraser tuz pod bokiem..Teren miasta ,sasiadujacego od polnocy z dramatycznie stromymi gorami siegajacymi 1500 metrow, podobnie jak gory, pokryty byl deszczowymi lasami,szybko wycinanymi na potrzeby swojego rozwoju.Miasto szybko osiagnelo. juz w 1912 roku, 100 000 mieszkancow i przeroslo polozone na wyspie Vancouver miasto Victoria - ktore pozostalo jednak do dzis stolica prowincji.W obrebie miasta pozostaloscia po tych lasach sa parki, w tym najwiekszy ,Park Stanleya, bedacy ze swoimi 400 hektarami w samym centrum miasta,nie tylko najwiekszym miejscem rekreacji dla mieszkancow ,ale tez swietym miejscem miejscowych indian Musqueam, Kwantlen, Tsawwassen,Capilano…zeby wymienic tylko kilka ich szczepow…jeszcze do nie tak dawna w mowie potocznej nazywanymi...”bandami indian”.To ich Totemy zdobia wschodni naroznik parku,indianskie korzenie sa “a’ la mode” ,a cepelia ….ups! zaprasza turystow do poznania miejscowego folkloru…

Vancuver jest jednym z
tych miejsc na swiecie .. gdzie,po kapieli w morzu,po skakaniu na falach
skuterem wodnym …mozna w ciagu godziny-przy odrobinie narciarsko-sniegowego
szczescia, znalezc sie na stoku narciarskim,,, a nie ma zbyt wiele takich
miejsc na swiecie..(Nowa Zelandia,Wlochy,Turcja,..no i..Dubaj – ale tam stok i
wyciagi sa w ..lodowce Supermarketu ;o). W Vancouver Narciarski Osrodek z
kolejka linowa na gore Grouse jest zaledwie 13 km na polnoc od miasta…Jadac tam,
po pokonaniu mostu Lions Gate (Lwia Brama - ach! te brytyjskie sentymenty…sa
widoczne na kazdym kroku;o))

…juz kilka kilometrow za miastem wpadamy w…. sam srodek – (patrz zdiecie w srodku;o)) niesamowitej kanadyjskiej przyrody.
A dokladniej.. w doline
Capilano, gdzie rozciaga sie slynny, “…ROZSMIESZAJACY…”(nazwany tak przez
miejscowych Indian, a raczej ludnosc PIERWSZYCH,LOKALNYCH NARODOW ,bo tak zgodnie z polityczna
poprawnoscia, sa nazywani obecnie..) - most wiszacy nad kanionem rzeki,
laczacej jezioro Capilano z morzem.Ta dzisiejsza atrakcja turystyczna, to miejsce
gdzie od 130 lat pozyskiwano i..splawiano potezne pnie drzew..wprost do zatoki,skad
juz latwo bylo je doholowac do tartaku w Gastown, lub jako tzw. logi, zaladowac
na statki. Rozsmieszajacy… nie dlatego ze pierwszy most nad kanionem z 1889
roku byl zbudowany z lin zrobionych z wlokien cannabisa..zwanego tez
..Marihuana…ups! ..Nie dlatego tez, ze na nastepnym moscie ( z 1903 roku)
zbudowanym juz z lin stalowych, wpierw drwale, a pozniej turysci pokladali sie
ze smiechu, jak ktos wypadl sposrod 4 tworzacych most lin , do lezacego 120m
ponizej kanionu, ale ze wzgledu na rechot i charakterystyczny gwizd wiatru,
jaki tworzyl sie w odeskowaniu dolnych lin..;o)) Na przestrzeni nastepnych 115 lat
tylko 2 razy wymienionu tutaj liny…Te aktualne, z 1956 roku wytrzymaja juz
obciazenie 180 ton ,lub 45 sloni ,lub 2-ch w pelni zaladowanych Jambo jetow…rowniez
dlatego ,ze zakotwiczone sa 13 tonowymi kotwami betonowymi na krawedziach
kanionu.
Zreszta na wspolczesnym
moscie tez jest smiesznie , bo jak wiadomo pomysly turystow nie znaja granic…;o))
,a pod rozkolysanym wiatrem , lub przez dowcipnych turystow mostem, nie ma
zadnych zabezpieczajacych siatek ;o)).Na marginesie, przy wymianie lin w 1956 (rozreklamowanym
przez magazyn “LIFE”, gdyz dokonanym w ..5 dni! ), tak dla smiechu… sprawdzono
wytrzymalosc poprzednich,starych lin.. Ku zaskoczeniu wszystkich - wytrzymaly
naprezenie...45 ton.. wiec tysiace ludzi ktorzy korzystali z mostu w okresie od
1914 do 1956 roku ...byli dalece bardziej bezpieczni niz sie spodziewali …sami
konstruktorzy. Aktualny most ,w 1962 roku, przetrwal uderzenie tajfunu "Frieda",parokrotnie zwalaly sie na niego gigantyczne drzewa, ale liny mostu
wszystko to przetrzymaly…
Wspolczesnie most jest
czescia wiekszej atrakcji turystycznej…Zaraz przy nim na potrzeby turystow
rozbudowano drewniana chate, bedaca poprzednio miejscem chronienia i przetrwania
nawalnic, dla drwali i traperow, oraz posterunkiem kanadyjskiej poczty.Teraz
mozna tutaj kupic pamiatki w stylu traperow (..z Chin),posluchac “indianskiej”
i lokalnej muzyki, oraz przywitac sie z
niedzwiedziem.. (ale zakopianskich ciupag nie widzialem…;o)ups!
Miejsce to jest
bezpiecznym, od np. ataku niedzwiedzia ,oknem I drzwiami w glab lasow
deszczowych,ktore pasem o szekosci 800-950 km ,ciagna sie przez Kanade..w
poprzek amerykanskiego kontynentu.Capilano oferuje nie tylko bezpieczne sciezki
po krawedzi niesamowitego kanionu, ale tez wyprawy …w korony drzew i otarcie o
probe zrozumienia tego ,jakze wrazliwego,ekosystemu.
Widoki sa fantastyczne,
przezycia tez….
i trasa turystyczna ,szczegolnie wiszacymi podestami nad kanionem wzbudza zachwyt…
Wszystkie odmiany Sosny
Kanadyjskiej sa strzeliste,piekne…( z kanadyjskiego cedru, Indianie robia swoje
Totemy!..ale tylko z tych drzew ,ktore mialy “dusze” ;o)) i choc nie zobaczycie
tutaj najstarszych sosen typu Bristlecone, ktorych wiek dochodzi do…4000 lat (sa
ciagle zielone i zywe!!!-uwazane za jedne z najstarszych zyjacych roslin na
Ziemi!!)...to dla czlowieka myslacego (jedna z odmian - homo sapiens - coraz rzadziej
wystepujaca w Przyrodzie ;o) ….sa tez zle wiadomosci…
Ale dopiero wtedy,kiedy
sie mysli…i patrzy pod stopy...,a w lesie zwroci uwage na tzw. srednie i dolne
pietro podszycia…latwo zobaczyc w czym problem…Tak WODA ..
….a raczej jej brak
i to pod kazda postacia. Kiedy w 2010
roku w Vancouver odbywala sie Olimpiada Zimowa, juz na 1.5 miesiaca wczesniej
dluuugie… szeregi ciezarowek zwozily …snieg z poludnia … z USA..tak! przez
granice panstwa! A dokladniej, ze stokow tej ,wysokiej na 4400 metrow Gory(wulkan!)
Rainer – lezacej raptem 250 km na poludnie od miasta,gdyz lezace w blizszej
odleglosci Vancouver - Gora Baker 3200mtr ,jak rowniez lezace na polnoc lodowce
….byly juz z dostepnego sniegu ogolocone.
Jak pisalem powyzej - od
czasow pojawienia sie w Capilano czlowieka “CYWILIZOWANEGO” – czytaj
europejskiego ups!... czyli raptem niecale 150 lat! ,czlowiek ten ,nie tylko
bezmyslnie scinal potezne drzewa lasow deszczowych, ale tez je splawial..i to
doslownie.Tam, gdzie bylo za daleko do rzeki, budowano z drewna(no.. bo z
czego?) ,widoczne na zdieciu z okolic Capilano,koryta ,ktorymi woda z licznych
wtedy strumieni,niosla potezne logi drewna..wprost do… przez okragly rok rwacej
,zasilanej topniejacymi w gorach sniegami, rzeki Capilano.
Pomijajac juz to, ze
podpatrujac miejscowe dzieci, ktore zaraz zaadoptowaly koryta zimnej wody do
zabawy, wprowadzono nastepna atrakcje dla przyjezdnych – splyw canoe korytami
do splawu logow - jest to dowod wprost na nieograniczona wydawaloby sie ilosc
dostepnej czystej wody…W koncu jestesmy w LASACH DESZCZOWYCH .wiec deszcz
powienien obficie padac …kilka razy dziennie…codziennie i przez okragly rok,nawet
w postaci sniegu.Niestety od paru lat, przez zmiane klimatu na Ziemi,przez el Ninio, a w skrocie dzialanosc czlowieka
cywilizowanego..caly ekosystem sie zawalil i rwaca rzeka Capilano wyglada jak
na zdieciu…
I nie jest to tylko
problem w czerwcu, kiedy byly robione te zdiecia,czy braku sniegu dla narciarzy
w czasie lagodnych zim,ale problem wieloletnich juz susz, ktore rozsypuja w pyl
caly, jakze wrazliwy ecosystem.
Darujemy sobie tutaj
pelny wyklad z podstaw ekologi,o przeplywie energi,materii, oraz DNA w liniach troficznych
,czyli kolejnosci ogniw w lancuchach pokarmowych,(chocby lancucha spasania),ale
trywializujac caly temat..opowiem krotka historie o lososiu.
Jak wiadomo, rozne gatunki tej szlachetnej
i smacznej ryby, w roznym czasie przyplywaja z oceanu, w olbrzymich lawicach i
wplywaja na tarlo w gore rzek ,strumieni - do jezior, aby przed ,w trakcie i po
tarle stac sie nie tylko rodzicami nastepnego pokolenia lososi, ale”przy
okazji”…pozywieniem dla innych zwierzat - ludzi,orlow,niedzwiedzi ,lisow i np.
wielkich morskich krabow.Nie inaczej PRZEZ WIEKI , bylo w rzece Capilano ,jej
doplywach, strumieniach drazacych kaniony w lasach deszczowych.Wyrwany z rzeki
przez niedzwiedzia, lub orla bialoglowego,losos,niedojedzony,trafial do liska,
lisek zaciagal go do nory,a tam resztki, w tym lososia DNA, trafialo sie
robaczkom, a przez to do gleby.Stad dosc dluga sekwencja DNA lososia jest w DNA
gigantycznych cedru i sosny kanadyjskiej.Zapytajcie dendrologow albo
Internetu..;o)) Od dobrych kilku lat jest susza,tylko srednio 1/3 poprzednio
dostepnej ilosci wody, a ostatnio tylko 1/10 …zasila las deszczowy…
A lososie, machaja bez
sensu ogonami u ujscia rzek, bo nie sa w stanie wplynac w gore rzeki np.Capilano.Ryba
po suchych kamieniach nie przeskoczy,nie trafia tez na tarlo do jeziora
Capilano.. Orzel zajal sie odpadkami smieci z siedzib ludzkich, niedzwiedz - koszykami
piknikowymi turystow ;o)), a lisek kurnikami…Do przesuszonego brakiem opadow,
wycinanego przez czlowieka lasu deszczowego - DNA lososia juz nie trafi. Dlatego
drzewa lasu deszczowego umieraja stojac…
Moze nie
wszystkie…niektore sie przewracaja…
Tak to takie widoki znajdziemy 3 minuty od centrum…
Niewiele miast na swiecie jest tak pieknie polozonych i czystych..W przypadku Vancouver jest to prawda, dopiero od czasu przeniesienia zwalowisk eksportowanego ..wegla,siarki i soli potasowych, z centrum miasta do polozonych poza nim terminali (wegielowy - 25 kilometrow na poludnie),oraz czasu renowacji i przemiany Gastown z ery industrialnej 19 wieku, na cele turystyczne i nowowczesnych bio-technologi.W samym centrum, oprocz wspanialego klasycznego chinskiego ogrodu w stylu eopoki Ming w Chinatown(wielka populacja mieszkancow narodowosci chinskiej,wzrosla znaczaco po aneksji przez Chiny - HongKongu),znajdziemy kolej Kanadyjskich Lini Pacyfiku, ktora jak 130 lat temu obsluguje wspolczesnych pasazerow…
Mimo to latwo sie przekonac ,ze centrum
Vancouver jest jednym z najwiekszych na swiecie lotnisk wodnosamolotow-gdyz w
Kanadzie jest to naprawde przydatny w podrozy sprzet…
Tylko stary, pierwszy na
swiecie, wazacy 2 tony – PAROWY* zegar w Gastown…wspomina stare czasy I co
godzine, daje pare w gwizdek
i… bezchmurne niebo nad Vancouverem.Blekitne niebo, choc cieszy turystow, jest zla wiadomoscia dla lasow deszczowych Kanady.
Tego czego im potrzeba , to chmur czarnych i nisko wiszacych, gdyz tylko takie moga przyniesc deszcz zeslany…przez Wielkiego Manitou…
- Dla zlaknionych wiedzy - Miejskie Przedsiebiorstwo Cieplownicze w Vancouver , bez oplat ,zobowiazalo sie do dostarczania pary do zegara do..konca swiata(..i jeden dzien dluzej..;o).Pary, ktora jest potrzebna do “gwizdania” na malych gwizdkach(co 15 minut) i na centralnej syrenie - co godzine..Para napedza tez silnik parowy, windujacy jedna metalowa kulke co 4.5 minuty na szczyt zegara.To ciezar tych stalowych kulek napedza mechanizm zegara.
©
cpt.Roman Micinski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz