#91 - Kapitan Zygmunt B.- Kapitanowie czasow niemozliwych...
...ZABIORĘ WAS ®
by cpt.Roman Miciński
© cpt.Roman Micinski
_____________________________________________________________
Jego dyplom ukonczenia PSM , Szczecin/Gdynia podpisali Kapitan Kapitanow - Konstanty Maciejewicz (pochodzacy tez z Podola, z Niemirowa !..) oraz Antoni Ledochowski...Zakaz plywania i nakaz wyjazdu z portowego miasta Gdynia - wynikal z jego dzialalnosci partyzanckiej w AK ,...pomimo pozytywnej oceny Komisji Weryfikacyjnej Marynarzy i Rybakow w styczniu 1957- dowodzctwo statku w dalekomorskiej zegludze - dostal dopiero w trakcie komunistycznej (socjalistycznej?) odwilzy.. w 1971 roku.Prawie do konca lat 1970- tych(sic!) udowadniac musial Sluzbom, szczegoly swoich wojennych losow,przedstawiac odswiezone dokumenty z czasow ujawniania swojej dzialanosci w AK.
Czy powinienem sie dziwic ,ze nie
popieral mojego pomyslu pojscia do pracy na morzu, w czasach, kiedy moi rodzice
mogli zamieszkac nie blizej niz 60 km od (mojego) Ojca rodzinnego Krakowa, a
Lwow, w ktorym dorastal i z ktorego poszedl na wojne- zostal odciety granica
nie do przekroczenia ? Jego zona , moja Mama ,Zygmunta siostra - Halina Micinska
– bojowniczka warszawskiego oddzialu AK,wiezniarka celi smierci na Pawiaku,uciekinierka
z marszu smierci z nazistowskiego obozu koncentracyjnego Ravensbruck, dopiero
pod koniec lat 1970 tych – kiedy juz ukonczylem Liceum Morskie w Gdyni (
pierwszy rocznik szkoly w latach 1973-1977) i bylem na polmetku studiow na WSM
w Gdyni, przestala byc nekana przez Sluzby, za swoja AK-owska dzialalnosc w
okupowanej Warszawie...
Zygmunt, sam doswiadczony, po prostu
nie chcial, zeby upiory z dalekiej juz przeszlosci , stanely na drodze moich
marzen... i kariery na morzu.
Piloci szybowcowi i samolotowi ,ale takze
doswiadczeni Kapitanowie, oficerowie i matrosi twierdza, ze kazdy kto wiaze
swoja kariere zyciowa z zawodami wysokiego ryzyka, z Zegluga (z Lotnictwem) rodzi
sie z workiemi (marynarskimi...lotniczymi)...
o podwojnym dnie. Ten pierwszy, gorny przedzial worka - jest na poczatku
calkiem pusty...To tam od pierwszych chwil, zbierac sie beda
doswiadczenia..swoje i cudze, nauki i opowiadania starych wilkow
morskich..wlasne dyplomy, osiagniecia,przezyte sztormy, huragany ,oraz
doswiadczenia z ludzmi,biurem na ladzie,portami zawiniec, statkam i ....zalogami...Ta
czesc bedzie powoli zapelniac sie do
ostatnich zawodowych dni...
Ta druga, dolna czesc worka,w chwili
pierwszego pomyslu na wlasna droge zyciowa zwiazana z morzem, czy powietrzem -
juz na poczatku zawodowej kariery powinna byc pelna, im bardziej - tym lepiej...To czesc worka, w ktorej miesci sie przyslowiowe
szczescie ,fart, zdolnosci mniej, lub bardziej swiadomego wychodzenia z
zagrozen i z niebezpieczenstw obronna reka. Jego zawartosc MUSI wystarczyc na cale zycie..im wiecej zlych
doswiadczen przybywa w worku doswiadczen ..tym mniej szczescia i fartu zostaje
w drugiej czesci worka...W zyciu chodzi o to, zeby zapelnic ta gorna czesc , zanim
wyczerpie sie zawartosc dolnej....
Nikt juz nie bedzie wiedziec, kiedy w umysle dorastajacego chlopaka z otoczonej dobrobytem obszarniczej rodziny, powiazanej finansowo z przynoszaca profity Cukrownia w Makowie Podolskim - zakielkowaly pierwsze mysli o wyruszeniu w wielki, znany tylko z opowiadan i ksiazek, swiat.Moze to wlasnie przywozacy z dalekiego swiata garsc wiadomosci w tych trudnych powojennych czasach, kontrachenci cukrowni i handlarze cukrem – moze to Oni byli tym zaczatkiem marzen, do ktorych z polozonego w glebi ladu i daleko od „szosy wielkich wydarzen”- Makowa Podolskiego, bylo przeciez tak daleko.Moze to guwernantka, zzyta i z asymilowana z Rodzina , a wyksztalcona w wielkim , z punktu widzenia Podola - St.Petersburgu, zainspirowala ciekawego swiata Zygmunta? A moze postac pochodzacego z tez z Podola, Kapitana Konstantego Maciejewicza, ( ktory dyplom kapitana zeglugi wielkiej(rosyjski) zdobyl dokladniel..w roku urodzenia Zygmunta!) byla ta inspiracja dla mlodego Zygmunta Bocewicza?
Tu na miejscu,czekalo go w miare
spokojne, ustabilizowane zycie,do poziomu poczatkow sredniej szkoly wyksztalcony,
wraz z siostra Halina Bocewiczowna (pozniej Micinska) i starszym bratem,Wladyslawem
– pozniej lesnikiem, pod skrzydlami zapobiegliwej matki Wiktori z Nowodworskich-Bocewiczowej (zdjecie 1 i 2 )
Rodzice Zygmunta : Bronislaw i
Wiktoria z Nowodworskich, Bocewiczowie ok. 1915 roku.
Po utracie Ojca rok 1934 - Zygmunt
1-szy z prawej.
Zygmunt wraz z Mama Wiktoria Bocewicz,Siostra Halinka, i bratem Wladyslawem w Rownem(1937r) ,gdzie po smierci, Ojca przeniosla sie cala Rodzina.
W kazdym razie mlodziencze marzenia
zaowocowaly wyjazdem do Gdyni, gdzie przeniesiona z Tczewa, Panstwowa Szkola Morska wydawalo sie, ze
zapewniala najkrotsza droge do realizacji marzen.Gdyby nie..II Wojna Swiatowa..
Urlopowany z PSM ,po drugim nawrocie malari,
ktora zarazil sie w czasie pierwszych podrozy morskich, w celu podreperowania
zdrowia.. wakacje 1939 roku Zygmunt spedza u rodziny w Chelmnie nad Wisla.Wraz
z wybuchem wojny, 19 latek zglasza sie na ochotnika do obrony wislanej
przeprawy promowej Swiecie -
Chelmno.Jego oddzial, rozbity przez Niemcow , przez Grojec, Wlodawe i Kowal,
dostaje sie do Brzescia - gdzie wziete w kleszcze armi hitlerowskiej i
rosyjskiej , wobec benadziejnej sytuacji - w ramach ochrony sily zywej i w celu
dalszego prowadzenia – tym razem podziemnej walki - 3 Armie WP zostaly
rozformowane.
Zygmunt, przedziera sie w strone Warszawy, ale wraz z
grupa zolnierzy, pocztowcow i kolejarzy, zostaje wziety do niewoli w Sokolowie
Podlaskim i trafia do stalagu XI A w Prabutach(d.Riesnburg), z numerem obozowym
41403.
Dzieki pomocy polskich obozowych lekarzy, jako czlonek podziemnej organizacji obozowej, zostaje zakwalifikowany do grupy chorych na gruzlice i dzieki takim dokumentom, zwolniony ze stalagu, w czerwcu 1940 roku.W Warszawie poszukuje zaginionej w zawierusze wojennej rodziny,jednoczesnie bedac czlonkiem ZWZ, a nastepnie AK.
Zygmunt z ukochana siostra Halina,
na ulicach Wa-wy-wczesna wiosna 1942.
oraz z Mama, Wiktoria Bocewicz z Nowodworskich..obok siostra
Halina (tez dzialajaca w AK ...choc ponoc ze soba nie rozmawiali, o swojej
podziemnej dzialalnosci - wtedy byla to forma ochrony...bliskich), na spacerze w Parku Paderewskiego, Wa-wa
Zygmunt pracuje jako brukarz,
zatrudniony przez Zarzad Miejski na Pradze, ale organizacja zalatwia mu prace
wygodna dla dzialalnosci podziemnej i dajace bardzo mocne papiery.Byla to praca
w firmie ‘Contractor”- Budowa Drog i Mostow – W-wa ul.Chopina 8 - zarzadzanej
przez Niemcow spolce polsko-dunskiej,budujacej, miedzy innymi, waly ochronne
Wisly, od Zerania do Legionowa.Oprocz
doskonalych papierow,braku niebezpieczenstwa wywozki do Niemiec - praca ta
dawala prawie pelna swobode poruszania i ..czas, na dzialania w organizacji AK.
Zygmunt, jako operator lokomotywy spalinowej,
od stycznia 1941 do sierpnia 1944 bral udzial w niezliczonych akcjach bojowych - od zdobywania i przerzutu
broni (np. akcja w Goledzinowie),przyjmowania zrzutow(Legionowo,, Wisniewa i
kolo wsi Bialystok),poprzez zdobywanie srodkow, broni , zywnosci i lekarstw (
np. w Piekielku-zaklady S.Spiess’a –Tarchomin), po zdobywanie broni na Niemcach
i Wlasowcach.Uzywajac pseudonimu „Baryka”, kierowany byl do akcji bezposrednio
przez przelozonego, dowodce kompani,o psedonimie „Jozef”- bedacym ..kasjerem w
firmie”Contractor”,stad, oprocz poznania bezposrednich uczestnikow akcji - byl
raczej w Warszawie slabo rozpoznawalny.
Ukonczyl tez podziemna szkole
podchorazych piechoty( bron maszynowa lekka i ciezka), ale koncowych egzaminow
juz nie zdal, gdyz wraz z wybuchem Powstania Warszawskiego - jego napredce
zorganizowane ugrupowanie, przeszlo calkowicie w teren, na wschodniej stronie
Wisly,likwidujac miedzy innymi...karna kompanie Niemcow wyslana do Warszawy.
Zdjecie Zygmunta w ubraniu „ polowym „– pochodzi najprawdopodobniej z jesieni 1945, z cwiczen wojskowych w PSM.
Na rozkaz generala Bora, oddzial dwukrotnie usilowal bezskutecznie przeprawic sie przez Wisle, z pomoca walczacej Warszawie.
Dnia 15 sierpnia 1944 Zygmunt
przemknal sie do swoje firmy, aby wypelnic karte pracy oraz..zmienic
bielizne.Zostal wtedy zaaresztowanyprzez niemiecka zandarmerie, jako podejrzany
- majac ubrudzone „ lasem” cywilne ubranie ..ale wojskowe buty, oraz warszawski
Ausweiss - zostal wywieziony do fortow w Zakroczymiu ,a zaraz potem do..fabryki
zbrojeniowej w okolicach Goslar, w Gorach Hartzu.Nastepnym etapem byla fabryka
Wernigerode w podobozie obozu pracy Erfurt.To tam w obozie,poznal swoja
przyszla zone, Boguslawe Glebicka.
Oboz zostal wyzwolony przez 81 Dywizje amerykanska w kwietniu 1945, a pod koniec roku – w pazdzierniku ,przez strefe brytyjska i brytyjskim transportem, Zygmunt wrocil do Polski..
Jego
siostra Halina –po swojej gehennie-dzialalnosci w AK w Warszawie,aresztowaniu ,prawie
miesiecznym pobycie w celi smierci na Pawiaku,wywozce do obozu Ravensbruck i
ucieczce z marszu smierci - tez
szczesliwie wrocila do Polski - juz pod koniec maja 1944 .
Ponizej bilet bezplatny dla Haliny i
jej obozowej kolezanki-razem powracajacych ...z marszu smierci.przez Poznan -
do spalonej Warszawy.
Ze wzgledu na zniszczenia Stolicy , trudnosci
komunikacyjne – rodzina, spotkala sie dopiero w nastepnym roku w Kepnie pod
Poznaniem 23.04.1946, kiedy Zygmunt juz od
Listopada 1945, byl z powrotem byl uczniem
PSM.
W Klubie Studenckim
(Bukszpryt ? 1946)
W gabinecie Astronawigacji listopad/grudzien 1945..i przed PSM, kolo slynnej kotwicy...

W maju 1946 roku, powrocil na swoj ukochany Dar Pomorza ( przebywajacy akurat na suchym doku-zdjecie datowane na polowe maja ),
Rok pozniej, w tej samej PSM zdal z bardzo dobrymi wynikami mature,
...natomiast w 1948 ukonczyl PSM (wydzial nawigacyjny przeniesiono czasowo do Szczecina)

W czasie kiedy Zygmunt po raz 4, juz
jako III oficer, trafil na poklad ukochanego s/v Daru Pomorza -12.12.1948 Urzad
Bezpieczenstwa w Gdansku, za jego dzialalnosc w AK (pomimo ujawnienia i
wyjasnienia wszelkich watpliwosci)- zabral mu prawo plywania w zagludze
miedzynarodowej , a w nastepnym roku... nawet prawo do mieszkania na Wybrzezu.
W lipcu 1949 Zygmunta worek
marynarskich doswiadczen, w tragicznych
okolicznosciach napecznial, natomiast worek
szczescia... doznal znaczacego uszczuplenia zawartosci...

- w 1965 - zezlomowana w Elblagu.
Dlugosc x szerokosc x zanurzenie-
42.9 x 7.4 x 2.7 mtr ,
Zaledwie pol godziny pozniej, "ANNA" zostala staranowana, wprost rozjechana, na redzie Gdyni w poblizu plawy GD, przez turecki statek frachtowy „Odenis”, spieszacy sie na spoznione spotkanie z gdynska pilotowka.
Na wskutek ponad 3 metrowego rozdarcia
kadluba, "Anna" zatonela, w doslownie kilka minut, z 11 ofiarami. Szczesliwie 75
osob, dzieki holownikowi ORP ”Mistrz” i szalupom spuszczonym z ‘Odenisa”,
zostalo uratowanych,w tym rowniez kapitan „Anny”- Zygmunt B.
Sprawa i rozprawa przed zwolana
napredce Izba Morska, szybko stala sie
polityczna, gdyz tow.Bierut niemal natychmiast, posmiertnie odznaczyl wszystkie
ofiary - Zlotymi Krzyzami Zaslugi. Ktos musial jednak za to odpowiedziec, wiec
zaledwie 2 dni pozniej - 28 lipca Izba Morska pierwszej instancji, uznala winnym
kapitana Anny, Zygmunta Bocewicza.
Daleki jestem od ferowania wyrokow-zgodnie z, nie tylko moja zasada, ze moja
aktualna,niemala, bo ponad 40 letnia wiedza i doswiadczenie morskie,
niemozliwosc odtworzenia wszystkich okolicznosci, nawet obserwowanego zdarzenia
- w dalszym ciagu nie upowaznia mnie do oficjalnej oceny zdarzenia, w ktorym
nie uczestniczylem .Zbyt duzo mialem,lub bylem swiadkiem, sytuacji , ktore byly
tak niejednoznaczne ....ze krzywdzilbym swoja opinia, ktoras ze stron
zdarzenia.. (Podobnie bylo z tegorocznym scieciem szeregu nowiutkich gantr
kontenerowych w porcie Pusan - przez cumujacy kontenerowiec firmy „ ONE”..i
doslownie sprzed kilku dni, utrata 1900 kontenerow za burta,z siostrzanej
jednostki tej samej firmy statku ONE
AGUS. Bylem, swoim 350 metrowym kontenerowcem, w tym samym sztormie na
Pacyfiku,wyszedlem bez szwanku ale daleki jestem od oceniania decyzji i
manewrow sztormowych kapitana statku One Agus).
Wracajac do „Anny”- wyroki w sprawie
tej kolizji byly dwa - wydane przez
Gdanska(siedziba w Gdyni) Izbe Morska w zaledwie 2 doby po zdarzeniu i Odwolawczej Izby Morskiej.Byly calkowicie
przeciwstawne i sprzeczne ze soba.Najwyrazniej fakty i dowody zebrane
przez sady byly niejednoznaczne.Ten
pierwszy,ktory zaciazyl na calym zyciu kapitana Zygmunta, w ime dobrych,
politycznych stosunkow z tzw.Zachodem – w 100% obciazal go za spowodowanie
kolizji i przykleil sie do niego, jak plonaca niesprawiedliwoscia, smola.
Ten drugi, Odwolawczej Izby Morskiej, za
kolizje obwinil tureckiego kapitana - nie za, w miare sprawna akcje ratunkowa
,ale za pospiech, nawigacyjne i manewrowe bledy oraz zaniechania,
doprowadzajace do zderzenia. Stalo sie to juz w czasie, kiedy Ministerstwo Zeglugi,
sluzby (niejako) specjalne, srodowisko morskie
i spoleczenstwo wybrzeza - za codziennymi gazetami i publikatorami - wydalo juz „swoj” wyrok. W sentencjach obu izb,
miedzy wierszami, mozna bylo wyczytac niemy zarzut, ze kapitan „Anny” nie poszedl na dno,
wraz ze swoim statkiem...
Dla dowodcy ANNY , Kapitana Zygmunta
– w tym czasie dyplomowanego porucznika zeglugi malej - nastaly naprawde
ciezkie czasy.Bez mozliwosci plywania, z zakazem pobytu na Wybrzezu, szczescia
i mozliwosci utrzymania rozrastajacej sie rodziny, szukal w rodzinnych stronach malzonki Boguslawy, przenoszac
sie z rodzina do miejscowosci Zelechow.
co pozwolilo mu nie tylko zrealizowac marzenia ,ale tez zatrudnic sie w Polskich Liniach Oceanicznych i...powrocic, wraz z rodzina do ukochanej Gdyni.
Zygmunt Bocewicz - jako asystent pokladowy ...Juz po rehabilitacji,powrocie na Wybrzeze na statku ‘Dzierzynski” ,pod dowodzctwem kapitana Boleslawa Mikszty, marzec 1957( zaledwie miesiac po uzyskania pozwolenia na plywanie).
O jego determinacji , wiedzy morskiej, jak rowniez o zapotrzebowaniu na oficerow w rozwijajacej sie flocie PLO – niech swiadczy fakt, ze w ciagu zaledwie czterech lat,zmieniajac statki i rejony zeglugi, przebyl drabinke kariery od Asystenta Pokladowego, do stanowiska Starszego Oficera - awansujac w 1961 roku na statku m/s Olkusz.
Znowu jednak ,po raz kolejny ,warunki polityczne i brak zawartosci szczescia w marynarskim worku, pomimo posiadania przez Zygmunta od kwietnia 1965 roku, Dyplomu Kapitana Zeglugi Wielkiej , wstrzymaly Jego kariere na morzu.
Statek PLO m/v Domeyko na ktorym Zygmunt plywal jako Starszy Oficer ,w 1965 roku
Ciagle plywal ,niejednokrotnie z mlodszymi od
siebie kapitanami, bedac wydawalo sie, wiecznym ,doskonalym zawodowo - Starszym Oficerem.Dzialo sie to juz, po niejawnych rozmowach w bydynku PLO,gdzie
kilkakrotnie – biorac pod uwage osiagniecia zawodowe Zygmunta ...dawano mu do
zrozumienia, ze tylko ta mala, nic nie znaczaca formalnosc- zlozenie podpisu na
legitymacji partyjnej - dzieli go od upragnionego awansu...
Wraz z pasazerami 1969
I kiedy wydawalo sie ze Jego kresowa nieugietosc w pogladach,uczyni go dozywotnim Starszym Oficerem , wiatry Histori ,w 1971 roku, przyniosly nie tylko polityczna odwilz, ale wreszcie tez ...upragniony awans i dowodzctwo!
Zygmunt zostal kapitanem na statku m/v Glogow, 11 Czerwca 1971 roku...
Radosc byla tym wieksza ,ze w tym samym czasie wydal jedna ze swych corek za maz.
Zygmunt na slubie swojej najmlodszej
corki Lusi 1972 r.
Wreszcie osiagnal to, wbrew przeciwnosciom losu i zmiennym wiatrom Historii , o czym od dziecka marzyl.
Postoj w Algierze - na statku m/s
Kopernik (na burcie od 1973 - do 1974r).
Kapitan na m/v Jelenia Gora (1974-1975)
m/v Grudziac - 1976 - 1977 rok-
Pozegnanie odchodzacego na emeryture
kapitana Zygmunta Bocewicza.
I w gronie najblizszej Rodziny
...kilka lat pozniej.
Kapitan Zygmunt Bocewicz odszedl na
Wieczna Wachte 16 Maja 1983 roku ...i trzyma ja...
Na Cmentarzu Oksywskim... gorujacym , nie tylko nad jego ukochanym portem ,
portem powrotow z morza - Gdynia, ale tez masztami Daru
Pomorza, zaglowca na ktorego pokladzie byl uczniem PSM, kadetem, w koncu oficerem....
(2 zdjecia z postu UM Gdynia)
czy swoich wlasnych Rodzicow...?
Juz moje czasy-zdjecia z Liceum Morskiego w Gdyni i pierwszy,”kapitanski” statek – ‘ROBIN”(wczesniej PLO- „General F. Kleeberg”)
...Postawcie sie w obliczu ,jakze czesto dramatycznych wyborow,ktore
musieli dokonywac..Czy podobne trudne decyzje nie dotycza tez naszego i kolejnego pokolenia?Jakze
czesto brak zgody na zastana rzeczywistosc,kazal szukac im swojego
szczescia,gdzies tam, moze w najblizszej zagranicy - tego lepszego swiata
odzielonego murem berlinskim i Zelazna Kurtyna ,lub tego dalekiego , za
olbrzymymi oceanami ...
Czy karkolome, cwiczenia na zywym organizmie
spoleczenstwa , wojenne ,czy polityczne cwiczenia abnegatow, ktorzy chwilowa
dorwali sie do wladzy, wymyslona pandemia ...pomysl dla calego swiata.. – Czy musza,
z zastanawiajaca regularnoscia i wbrew zdrowemu rozsadkowi ..CZY.MUSZA .. sie
powtarzac...?
PS.1.
Kapitana Zygmunta Bocewicza marzenia o wielkiej wodzie, na wielkich, nowowczesnych statkach spelnil nizej tu podpisany...podobnie jak rownoczesnie spelnilem marzenia... wlasnego Ojca...ktory z mlodzienczym entuzjazmem sledzil trasy moich rejsow,wypytywal o szczegoly, entuzjazmowal sie kazdym zdjeciem..
Ach, jak wiele bym dal, zeby moc zabrac ,choc w krotki rejs na wspolczesnym statku – Kapitana Zygmunta Bocewicza i ....Wladyslawa Micinskiego...mojego Ojca, ktorego nie mniej pogmatwany Wielka Historia , dwoma Wojnami Swiatowymi i komunistycznymi zakretami Histori zyciorys, nie pozwolil NIGDY spelnic wlasnych marzen o morzu...
PS.2.
Ostatnio w niedziele 25.10.2020, jako statysta-hobbysta(wraz z rodzina), bralem udzial w nagrywanym filmie, na plywajacym moscie Stoczni Remontowej w Gdansku - filmie o strajkach stoczniowcow z Grudnia 1970.

Jako stoczniowcy,odgrywalismy wydarzenia 1970 roku, przed kamerami filmowymi-padalismy pod gradem kul, z milicyjnej i wojskowej broni.. byli terroryzowania atakiem rzadowych czolgow...
W tym samy czasie ,zaledwie kilkaset
metrow od nas, w realu ,pod slynnymi Krzyzami Stoczniowcow, przy stoczniowej bramie
nr. 1(ul.Doki 1) – tlum manifestujacych kobiet i mezczyzn wyrazal swoje
niezadowolenie dla poczynan rzadu, cofajacych Polske.. do XVIII wieku...Ten
pokojowo protestujacy tlum byl, jak 50 lat temu...otoczony kordonem uzbrojonej po
zeby ,ubranej w kewlarowe oslony..
Policji!
Reszte ...dopowiedzcie sobie sami...Historia
za kilka lat rozliczy to sama...
© cpt.Roman Micinski